Życie...
Na pozór to bardzo proste słowo, ale w rzeczywistości zawiera w
sobie nie tylko zdolność oddychania i funkcjonowania organizmu,
bijące serce oraz umysł, dzięki któremu potrafimy myśleć,
analizować i podejmować konkretne decyzje. Życie to bowiem pełne
spektrum świata, który chłoniemy całym swoim jestestwem. Mawia
się niekiedy, że nasze ciała zawierają duszę. Nie, to my
jesteśmy duszą- piękną, wieczną i nieskończoną, zawierającą
w sobie wszelką mądrość i istotę Boga. I to właśnie dusza
zamieszkuje wybrane ciało, zaś do nas należy dbać o to, by czuła
się w nim jak najlepiej. Nie możemy zapominać, że jesteśmy tutaj
tylko na chwilę, a życie trwa bardzo krótko. Mamy więc szansę
przeżyć je jak najlepiej, zbierając doświadczenia, kierując się
tym co dobre- nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Nasza dusza
dostrzega zaś to, co piękne i wyjątkowe, w każdej chwili, która
jest zaledwie mgnieniem oka.
Niestety,
zapominamy o tym zbyt często, skupiając się na tych gorszych
chwilach i cierpieniu oraz szukając problemów. Może
warto czasami spojrzeć na swoje życie przez barwny pryzmat
wszechwiedzącej duszy i wrażliwego serca: radować się ulotnymi
chwilami szczęścia, które niczym barwne motyle muskają skrzydłami
nasze życie tak, jakby przypominały o radości i o tym, co nam
umyka. Żadna chwila już się nie powtórzy. Sam świat nie jest
zły. To ludzie często go takim stwarzają. Możemy to choć
odrobinę zmienić. Wystarczy, że odnajdziemy w sobie zapomniane
piękno; spróbujemy wnieść światło tam, gdzie na pierwszy rzut
oka widzimy tylko ciemność.
Tak,
wiem, że brzmi to banalnie. Szczególnie, że pisze to co prawda
autorka książek, ale zarazem osoba niepełnosprawna. Nie, nie
wstydzę się nazywać rzeczy po imieniu. Pisałam zresztą już
wcześniej o moim podejściu do choroby: „Wbrew chorobom”.
Wprawdzie nie mam doskonałego, w pełni sprawnego ciała, lecz na
równi z każdym mam prawo do wyrażania własnych myśli. Wierzę,
że każdy z nas przychodzi na świat z pełną świadomością tego,
jakie przeszkody przyjdzie mu pokonywać na swej drodze. Być może
naszym zadaniem jest przepracować pewne wzorce i zostawić na ziemi
swój własny ślad- swoistą pieczęć osobowości. Te trudności,
które zaś napotyka i zdoła przezwyciężyć świadczą tylko o
odwadze, sile naszej duszy, naszego serca i umysłu.
S. A.
Taylor wskazała trzy kroki, by odnaleźć właściwą drogę w życiu
i osiągnąć spokój ducha. Są one na pozór bardzo proste, ale nie
każdy z nas potrafi pokierować się nimi. Może warto choć na
chwilę zatrzymać się i skorzystać choć z jednej rady. W tych
trzech krokach znajdziemy proste sugestie, w jaki sposób można
przeżyć to życie:
- Znaleźć znaczenie i celu w życiu,
- Zapytać, w jaki sposób można przynieść światło miłości i miłość trudnościom,
- Otworzyć serce na Boską świadomość wewnątrz.
Brzmi
na pozór prosto, al tak naprawdę wymaga dużego skupienia i
głębokiej rozwagi. Nie jest tak łatwo przyjrzeć się własnemu
życiu z zupełnie innej perspektywy- perspektywy duszy. Życzę
jednak zarówno Wam, jak i sobie, byśmy potrafili choć czasami
znaleźć chwilę, by zastanowić się dokąd zmierzamy.
Życzę
Wszystkim tego, co najpiękniejsze i najlepsze!
Przy
okazji proszę o kciuki, żeby kolejna moja niespodzianka: guz w
tarczycy okazał się tylko zwykłym, łagodnym nowotworem. Jakoś
niespieszno mi do kolejnej operacji. Zwłaszcza, że stwardnienie
rozsiane nie lubi skalpela. :)
Mimo
to uśmiecham się do Was serdecznie i informuję, że w tym roku
ukażą się moje dwie książki: „Legendy z Ustki i Ziemi
Słupskiej” oraz „Magia ludowa z Pomorza i Kujaw” oraz
artykuł o niezwykłej kobiecie starożytnego świata, Sosipatrze.
Mam nadzieję, że starczy mi sił, by zakończyć cykl: „Duchy,
zjawy i ukryte skarby”- tym razem poświęcone niezwykłym
miejscom w województwie zachodniopomorskim i poszerzyć swoją
twórczość o obiecaną już wcześniej powieść z czasów
Walentyniana III. Czas na powrót do korzeni, czyli ukochanej
historii.
W
przepastnej szafie czekają zaś notatki dotyczące powieści o
podboju Peru- tym razem przybliżające nieco postaci zapomnianych
nieco braci znanego zdobywcy Francisca Pizarro: Juana i Gonzala.
Chciałabym wreszcie zamienić notatki na tekst, ale... choroby
nauczyły mnie jednego:
bardzo
dużej ostrożności w snuciu dalekosiężnych planów, bo nie wiem
jak ułoży się moja przyszłość.
Jeżeli
coś będzie się działo, dowiecie się jako pierwsi.
Z
serdecznymi pozdrowieniami
Wasza
Ania.
Aniu, wysyłamy Ci ogrom energii i trzymamy kciuki !!!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, bo być musi :* :* :* <3 <3 <3
kizia i kizimąż
Dziękuję, Kochani. :* Ja również tak myślę. Musi być dobrze.
Usuń