maja 31, 2018

Akcja "Daj Włos!" (Fundacja Rak'n'Roll)

Akcja "Daj Włos!"  (Fundacja Rak'n'Roll)
Fundacja Rak’n’Roll powstała w 2009 roku. Od samego początku jej celem było przełamanie swoistego tabu, jakim jest choroba nowotworowa oraz pomoc osobom, których dotknęło to schorzenie. Od tego czasu fundacji udało się uczynić wiele dobrego. Nie tylko pomaga ona otworzyć oczy społeczeństwa na problemy osób chorych na raka, ale i przywracać im godność. Poza tym wszystkie jej działania pomagają kobietom walczyć nie tylko o życie, ale także o kobiecość.

Chyba najbardziej znaną akcją Fundacji Rak’n’Roll jest akcja „Daj Włos!” Warto pamiętać, że w Polsce refundacja NFZ na peruki dla kobiet w trakcie chemioterapii jest częściowa, więc koszt zakupu takiej, z naturalnych włosów często przekracza możliwości finansowe. Dzięki akcji każda z nas może zaś oddać swoje włosy, by wspomóc chorujące kobiety. Kilka dni temu sama udałam się do salonu fryzjerskiego współpracującego z fundacją i przekazałam włosy, by przysłużyły się lepszej sprawie. 

maja 29, 2018

30 maja 2018 roku - Światowy Dzień Stwardnienia Rozsianego

30 maja 2018 roku - Światowy Dzień Stwardnienia Rozsianego
30 maja 2018 roku obchodzimy
Światowy Dzień Stwardnienia Rozsianego.

Wszystkim chorym na tę podstępną chorobę, ich Rodzinom, Bliskim oraz
 Przyjaciołom życzę dużo zdrowia, siły do walki, optymizmu, nadziei i spełnienia marzeń.

Kola i Jula śpiewają „Życie to dar”.
Niech więc będzie ono dla nas darem, a nie pasmem cierpienia.
Niech niesie ze sobą uśmiech i nadzieję.
Niech nasza siła pokona wszystkie trudności.
Niech nasze marzenia staną się fundamentem nowej i lepszej przyszłości.

maja 27, 2018

Podstępne stwardnienie rozsiane

Podstępne stwardnienie rozsiane
Jakiś czas temu pisałam o spastyczności, która jest moją codzienną zmorą. Tym razem wspomnę o nieco innej kwestii, z którą boryka się wielu chorych na stwardnienie rozsiane, a mianowicie o postępującej niepełnosprawności.

Nie tak dawno trafiłam w mediach społecznościowych na mem, który chyba najlepiej oddawał charakter SM. Otóż było tam napisane, że stwardnienie rozsiane jest jak terrorysta. Wiadomo, że uderzy, ale nie wiadomo kiedy, gdzie, ani jak. To prawda. Nie ma znaczenia ile lat chorujemy, ani jak dobrze już poznaliśmy naszego wewnętrznego wroga. Możemy przewidywać, w co lubi uderzać, ale tak do końca nie mamy pojęcia, jaki będzie jego następny atak.

Wielu z nas na co dzień żyje ze spastycznością, z bólem i zmęczeniem. Bywamy mistrzami tłuczenia garów i to niekoniecznie w celach zapewnienia sobie szczęścia. Choroba potrafi wykręcać nam kończyny w sposób niewyobrażalny i wcale nie mamy ambicji do funkcjonowania jako ludzie – gumy, bo wiąże się to z niewyobrażalnym bólem. Bywa, że chodzimy jak marynarze na lądzie i to po odwiedzinach kilku tawern, ale mało kto pomyśli, iż to efekt zawrotów głowy. Mogłabym jeszcze długo wymieniać objawy, ale nie taki jest mój cel. Są to rzeczy niejako wpisane w charakter choroby i wszystko zależy od dnia, ich natężenia oraz naszej siły oraz wytrzymałości. Są jednak takie dni, kiedy SM nas zaskakuje w sposób zupełnie odmienny.

maja 18, 2018

Ben Kane, Hannibal wróg Rzymu

Ben Kane, Hannibal wróg Rzymu
Ben Kane, Hannibal wróg Rzymu
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Kraków 2018
ISBN: 978-83-240-4279-1

            Autor bestsellerowej trylogii Zapomnianego Legionu powraca z nową, błyskotliwą serią osadzoną w czasach drugiej wojny punickiej.
Opis: Wydawnictwo Znak


            Powieść „Hannibal wróg Rzymu” zaintrygowała mnie od początku. Wojny punickie, podczas których doszło do starcia dwóch potęg starożytnego świata, to jeden z najbardziej przełomowych momentów w dziejach Imperium Rzymskiego. Od konfrontacji zależało, kto zostanie prawdziwym władcą Mare Nostrum i otaczających je ziem. Pamiętam, jak w szkole średniej pasjonowałam się wojnami punickimi i przeczytałam wówczas wszystkie książki, które były dostępne. 

            Ben Kane doskonale zna rzymską historię i tradycję. Choć urodził się w Kenii, a mieszka w Londynie, przemierzył wszystkie starożytne szlaki opisywane w powieściach. Kocha historię starożytnego Rzymu i jak mało kto potrafi wczuć się w mentalność dawnych obywateli rzymskich. Sam podkreśla w słowach skierowanych do Czytelnika: „Zanurz się w ten niesamowity świat! Może tak, jak ja, pojmiesz wtedy, dlaczego dzieje Rzymu są tak wciągające i fascynujące”.  Jako historyk – starożytnik w pełni zgadzam się z tą opinią. 

            Powieść zaczyna się od wyprawy dwóch młodych Kartagińczyków na ryby. Hanno i Suniaton pochodzą z możnych rodów i mają plany na przyszłość. Są jednak przy tym zwykłymi nastolatkami, którzy nie zawsze posłusznie poddają się woli rodziców. Po wielkim sztormie wpadają w ręce piratów, zaś ci sprzedają ich na targu niewolników. Jeden zostaje sprzedany do szkoły gladiatorów, zaś drugi do pracy w rzymskiej posiadłości. To właśnie tam, w samym sercu rzymskiej cywilizacji powoli rodzi się dziwna przyjaźń między dziećmi właściciela majątku, a nowym niewolnikiem z Kartaginy. Wszystko sprzysięga się jednak przeciwko nim. Hannibal Barkas wkracza ze swoją armią do Italii. Przyjaciele mają więc dylemat, którego nie sposób rozwiązać: obaj czują obowiązek walki u boku swych rodaków, jednak więzy przyjaźni okazują się równie silne. Poza tym głównym motywem mamy w tle zarówno kampanię Hannibala, jak i niezdecydowanie rzymskiego senatu, który do końca nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa. 

maja 14, 2018

Artykuł w "Czasie Chełmna"

Artykuł w "Czasie Chełmna"
Jestem niezwykle wzruszona, że 4 maja 2018 roku ukazał się w „Czasie Chełmna” artykuł, pt. „Nie piszę do szuflady, tylko dla Czytelników”. Był to tekst, który nawiązywał do spotkania z uczniami Szkoły Podstawowej nr 2 w Chełmnie.

Pięknie dziękuję obecnej podczas spotkania Pani Dziennikarce za wnikliwe podejście do tematu i dostrzeżenie małych przesłań, które chciałam ująć podczas rozmów z uczniami.

Mam nadzieję, że choroba nie powstrzyma mnie przed dalszą pracą nad kolejnymi książkami. Prawdą jest bowiem, iż to Czytelnicy dają mi siłę do walki z moją zmorą, czyli stwardnieniem rozsianym. Tak, jak wspomniałam: Piszę właśnie dla Was i tylko Wasza obecność nie pozwala mi poddać się po przegranych bitwach. Wojna trwa i trwać będzie, póki sama mogę coś zrobić dla innych.
Dziękuję!

maja 14, 2018

"Zawsze na fali" w Informatorze Turystycznym (Ustka, numer 1/2018)

"Zawsze na fali" w Informatorze Turystycznym (Ustka, numer 1/2018)
Ustka to miasto, które przypomina legendarną syrenę. Jeżeli zasłuchamy się w jej głos, z całą pewnością sprawi, że będziemy do niej wracać. Mam to szczęście, iż na turnusy rehabilitacyjne jeżdżę właśnie tam.

Z ogromnej sympatii i miłości do tego urokliwego miasteczka powstała moja książka: „Legendy Ustki i Ziemi Słupskiej”, która została wydana w 2016 roku przez Lokalną Organizację Turystyczną „Ustka i Ziemia Słupska”. Nawet teraz, gdy przypadkiem odkrywam nowe opowieści o Ustce, Słupsku i okolicach, odkładam je na przyszłość.

Mało tego, miałam zaszczyt pisać artykuł „Ustka - perła Pomorza” do czasopisma naukowego „Biuletynu Uzdrowiskowego”. To jednak nie wszystko. W tym sezonie, każdy turysta, który przyjedzie do Ustki może otrzymać Informator Turystyczny, numer 1/2018. Jest on wydawany w trzech językach: polskim, niemieckim i angielskim. Ogromnym wyróżnieniem było to, że tekst „Zawsze na fali” również jest mojego autorstwa.



Nigdy nie przypuszczałam, że miasto, które pokochałam z wyboru, tak bardzo odwzajemni to uczucie. Jestem również niezwykle wdzięczna osobom z Lokalnej Organizacji Turystycznej "Ustka i Ziemia Słupska", bo to oni dostrzegli mój ogromny sentyment. Dziękuję.


Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger