Lipiec to czas wakacyjnych wyjazdów; ucieczki od codzienności i
poszukiwań miejsc, w których czas płynie nieco inaczej. Jakiś czas temu
skreśliłam kilka słów na temat Kutnej Hory; tym razem postanowiłam zwrócić Waszą
uwagę na Szentendre- niewielkie miasteczko na Węgrzech. Byłam tam 5 lat temu.
W polskim brzmieniu nazwa miasta to… Święty Andrzej. Wywodzi się ona od
kościoła świętego Andrzeja, który był pierwszą budowlą wzniesioną w najwyższym
punkcie powstającego miasta.
Jednak to nie ona sprawia, iż jest to miejsce wyjątkowe, wręcz unikatowe.
Otóż każdy, kto tam zawita ze zdumieniem przeciera oczy, bowiem Szentendre
przypomina jedno z tych pięknych miasteczek na Bałkanach, które zachwycają krętymi
i wąskimi uliczkami, bielonymi ścianami domów i barwnymi kwiatami zwisającymi z
donic i balkonów. Główny plac Fő tér przyciąga uwagę barokową i
rokokową zabudową oraz znajdującym się pośrodku krzyżem morowym z 1763 roku. Spacerując po zalanych słońcem zaułkach bardzo szybko można zatracić
poczucie czasu.
Piękne, klimatyczne restauracje i kawiarenki zachęcają do tego, by odpocząć ciesząc oczy atmosferą i architekturą miasta. Kuszą również niewielkie sklepiki, w których znaleźć można unikatowe pamiątki i biżuterię, a także niezwykle gościnni sprzedawcy, z którymi można się targować.
Piękne, klimatyczne restauracje i kawiarenki zachęcają do tego, by odpocząć ciesząc oczy atmosferą i architekturą miasta. Kuszą również niewielkie sklepiki, w których znaleźć można unikatowe pamiątki i biżuterię, a także niezwykle gościnni sprzedawcy, z którymi można się targować.
To zupełnie inny świat- świat, w którym historia i piękno splatają się w
jedną harmonijną całość i kuszą tak bardzo, że nie sposób oprzeć się temu urokowi.
Nie tylko to stanowi jednak o niezwykłości tego miejsca. Wspaniałe
zabytki, bogata historia i jedyne w swoim rodzaju muzea sprawiają, iż Szentendre
przyciąga niezliczone rzesze zafascynowanych turystów i podróżników. Przeszłość
jest tam na wyciągnięcie dłoni.
Tereny, na których znajduje się obecnie miasteczko, były niegdyś
zamieszkałe przez Erawisków, Ilirów oraz Celtów. W I stuleciu naszej ery
wkroczyli tu Rzymianie, którzy zbudowali obóz wojskowy zwany Wilczym Zamkiem
(Ulcisia Castra). W ciągu wieków obóz przekształcił się w miasto nazwane przez
ówczesnych mieszkańców Castra Constantina. Imperium Rzymskie upadło, jednak
Castra Constantina przetrwała wszystkie burze dziejowe. Zwracała uwagę
wszystkich: Longobardów, Awarów, aż wreszcie w IX wieku ziemie te przejęli
Madziarowie. W 1009 roku w tekstach źródłowych pojawiła się pierwsza wzmianka o
Szentendre. Skąd jednak ta architektura żywo wywodząca się z Bałkanów? Otóż w
XIV wieku do miasteczka trafili Serbowie- nieszczęśni uchodźcy, którzy zmuszeni
przez rozrastające się Imperium Osmańskie musieli opuścić swoje ziemie.
Osiedlili się tutaj i postanowili stworzyć swoją „małą ojczyznę”- wprawdzie z daleka
od rodzinnych domów, ale za to w stylu, który przypominał je na każdym
kroku.
Szentendre |
Co
warto obejrzeć? Przede wszystkim piękną barokową architekturę, wspaniałe
świątynie i budynki; ruiny danego obozu Rzymian;
najstarszy zegar słoneczny na Templom tér i niezwykłe muzea: wina, marcepana, prawosławnej
sztuki sakralnej i Ferenczy’ego.
Wspomnę
tutaj o jednym z nich, a mianowicie o muzeum marcepana. Jest to chyba
najsłodsze muzeum na świecie- już w chwili, gdy przekraczamy próg czujemy
niezwykły zapach. W trakcie wędrówki po muzeum poznajemy metody wyrobu
marcepana, oglądamy cuda zeń wykonane i zaglądamy do sklepiku, gdzie można
dokonać zakupów. Chyba nie ma osoby, która nie wyszłaby z tego miejsca bez
charakterystycznej torby skrywającej łakocie.
Jeżeli
więc będziecie zwiedzać węgierskie szlaki, odwiedźcie także Szentendre. Naprawdę
warto poczuć klimat tego wyjątkowego miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz