Magdalena
Zimniak, Pokój Marty
Wydawnictwo:
Replika 2012
ISBN: 978-83-76741-77-2
Ilość stron: 416
O książce:
Intrygująca powieść o zakazanej
miłości, podszyta dreszczykiem i trzymająca w napięciu do samego końca,
zmuszająca do wiary w podszepty, przeczucia i znaki. W niej nic nie jest takie,
jakim się wydaje…
Gdy wchodzimy do niektórych mieszkań ogarnia nas
niepokój, czujemy rozdrażnienie, lub wręcz przeciwnie- rozsiadamy się z
przyjemnością w fotelach i cieszymy wyjątkową atmosferą. Nie zawsze zawdzięczamy
to wyłącznie obecnym właścicielom. Niekiedy jest to efekt tzw. „pamięci ścian”.
Skąd takie twierdzenie? W wielu tradycjach spotykamy się z opinią, że
ściany mają pamięć. Gromadzi się na nich energia tych, którzy mieszkali
wcześniej w danym domu: ich emocji, przeżyć, tragedii, radości i wspomnień. Ci
bardziej wrażliwi na świat pozazmysłowy odczuwają ją niemal fizycznie.
No i druga kwestia: duchy. Są ludzie, którzy wierzą
niezachwianie, że ludzka dusza nie zawsze od nas odchodzi. Bywa, że coś ją
trzyma na ziemi- traumatyczne wspomnienie, przekleństwo, konieczność ocalenia
innych, lub zakończenia jakiejś sprawy. W takim wypadku daje o sobie znać, zaś
ci wybrani nie tylko ją słyszą, ale i widzą…
I wówczas te dwa światy zaczynają się wzajemnie przenikać. Sen miesza
się z jawą, teraźniejszość z przeszłością, a losy tych, którzy zmarli, cieniem
nakładają się na żywych. „Nic nie jest takie, jak się wydaje” wielokrotnie
podkreśla Autorka w swej powieści i ma rację.
„Pokój Marty” to bowiem książka, w której nic nie jest takie, jak
się wydaje. Na pierwszy rzut oka: powieść o tym, jak ojciec i córka
postanawiają zostawić za sobą bolesną przeszłość i rozpocząć nowe życie. Można
by pomyśleć: piękna historia o relacjach rodzinnych, problemach z przeszłości i
o tym, jak bohaterka poradzi sobie w nowym środowisku. To skojarzenie nie myli-
o nie, ale jest to tylko jeden aspekt tej intrygującej książki. Magdalena
Zimniak oferuje nam o wiele więcej.
Życie
tytułowej Marty nie jest usiane płatkami róż. Kilka lat wcześniej jej matka
zginęła w wypadku samochodowym. Było to bolesne przeżycie, także dla jej ojca
Karola Kępińskiego- przeżycie, które położyło się na nich mrocznym cieniem. Mawia
się, że czas leczy rany. Są jednak takie, które nie potrafią się zabliźnić-
zwłaszcza wówczas, gdy wspomnienia wciąż odżywają, a ponadto dają o sobie znać
także inne demony- te osobiste, wprowadzające zamęt w myśli, budzące niepokój i
dręczące serce. Wie o tym doskonale Karol Kępiński. Zarówno on, jak i Marta
mają jednak świadomość, że trzeba żyć dalej i powoli składać to wszystko, co
rozpadło się w mgnieniu oka. Ażeby odzyskać utracony spokój, wyprowadzają się
do innej miejscowości i tam rozpoczynają nowe życie. Karol zajmuje się pracą
literacką- jest przecież cenionym pisarzem. Marta rozpoczyna naukę w nowej
szkole, poznaje nowych znajomych i zakochuje się ze wzajemnością. Nie, nie w
koledze z klasy, ale w człowieku od siebie starszym, poważanym i… posiadającym
własne tajemnice. Nie jest to łatwy związek, ale przecież ci, którzy kochają
wiedzą doskonale, że dla miłości można zrobić wiele- nawet złamać wszelkie
zasady i narazić się na brak akceptacji. A przeszłość? To nie przeszłość jest
dla nich najważniejsza. Liczy się uczucie.
Autorka nie pozwala nam jednak tak myśleć.
Podkreśla, że przeszłość jest ważna- ta, którą trzeba odkryć, zrozumieć i
wyciągnąć z niej wnioski. I tutaj pojawia się tytułowy pokój Marty- pokój w
nowym domu kupionym przez jej ojca. Kępiński nie wie jednak, że staje się
właścicielem domu z przeszłością i duchem młodej dziewczyny- imienniczki jego
córki- której tragiczne losy w niezwykły sposób splotą się z ich życiem. Okrucieństwa
wojny, przemoc, nienawiść, szaleństwo, brak zaufania, zagubienie w świecie,
potrzeba miłości i akceptacji, skrajne namiętności, kontakt ze światem
pozazmysłowym- to wszystko pojawia się w powieści.
Nie będę Wam zdradzała wątków. Zachęcam,
byście sami sięgnęli po książkę i poznali losy Marty. Mogę tylko zapewnić, że jest to powieść,
która na długo pozostanie w pamięci. Autorka nie oferuje nam bowiem tylko lekkiej
powieści na lato; takiej, którą można przeczytać gdzieś na łące, czy nad
morzem- ot tak, dla czystej przyjemności lektury i później o niej zapomnieć. Owszem,
czyta się ją jednym tchem i to ogromna zasługa stylu pisarki. Poruszone
zostają natomiast tematy trudne: takie, które odciskają piętno na ludziach,
burzą spokój ducha, często sieją spustoszenie w ich psychice, a nas,
czytelników, zmuszają do chwili refleksji. Wszak: „Nie
wszystko jest takie, jak się wydaje”.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz