Jolanta Kwiatkowska, Przewrotność dobra,
Wydawnictwo: Dobra Literatura, Słupsk 2012
ISBN: 978-83-933290-8-3
stron: 273
O
książce:
Już
wiedziałam, że dobro i zło to syjamskie rodzeństwo. Teraz tylko muszę się
dowiedzieć, które w danym momencie wybrać.
Osamotniona i poniżana w dzieciństwie,
poddana manipulacji w imię przyszłego dobra, bohaterka uczy się, jak
wyreżyserować zachowania innych i wykreować rzeczywistość wyłącznie wedle
własnych zamierzeń. Wewnętrzny bunt dziewczynki owocuje własną interpretacją
pojęć dobra i zła. Żelazna dyscyplina samokształcenia sprawia, że Dorota
wyrasta na mistrzynię manipulacji.
To bezbronne dziecko w nas- to były chyba pierwsze słowa, które
przyszły mi do głowy, gdy przeczytałam opowieść o Dorotce. Specjalnie piszę o
Dorotce, bowiem nawet w dorosłej już bohaterce można znaleźć owo skrzywdzone,
małe dziecko. I właśnie to dziecko tak głęboko zapadło w moją pamięć.
Można napisać krótko. Ta
książka to DAR- i piszę to z całą
świadomością tego słowa:
D- dojrzała
A-ambitna
R- refleksyjna
Autorka
pisze w sposób mądry i dojrzały; nie ucieka od trudnych tematów, nie boi się
dotykać bolesnych problemów- takich, z którymi spotykamy się w
rzeczywistości; odważnie pokazuje demony tkwiące w ludzkiej naturze i uczy nas…
uczy zrozumienia, empatii i wrażliwości na drugiego człowieka.
Główna
bohaterka Dorota to postać z wszech miar tragiczna. Poniżana i upokarzana w
dzieciństwie, tresowana w imię „dobra”, traktowana niczym niepotrzebne
stworzenie, w pewnej chwili się zatraca. A przecież rodzina, w której się
wychowuje jest taka poprawna, dobra i spokojna. Nikt nie wie, co dzieje się za
zamkniętymi drzwiami. Ważne są tylko pozory. Hmm, ileż takich rodzin znalazłoby
się w każdej miejscowości?
I w
tym momencie dotykamy problemu, od którego wielu dorosłych próbuje uciekać-
problemu przemocy emocjonalnej i jej destruktywnego wpływu na osobowość.
Jolanta Kwiatkowska w sposób mistrzowski ukazuje ów problem przez pryzmat
postaci w powieści.
Czytając
książkę, od razu przypomniałam sobie kampanię na rzecz dzieci: „Słowa ranią
na całe życie”. Tak wiele teraz mówi się o tym, że każde ostre słowo
rzucone pod adresem dziecka pada na bardzo wrażliwy i podatny grunt: do serca i
umysłu, a następnie kształtuje jego dorosłe życie. Dorotka- bohaterka powieści
Jolanty Kwiatkowskiej jest właśnie dzieckiem poddanym przemocy emocjonalnej.
Sposób w jaki jest traktowana rujnuje jej psychikę; zaburza postrzeganie świata
i ludzi; sprawia, że czuje się ona gorsza od innych, zepchnięta na margines
społeczeństwa. Mijają lata. Bohaterka dorasta, zmienia się- robi wszystko, by
przypodobać się innym, aż wreszcie pojmuje czym jest manipulacja. Podejmuje
grę, którą stosowano wobec niej. A jaka jest tego przyczyna? Podświadomie chce
za wszelką cenę chronić samą siebie, a raczej to małe, skrzywdzone dziecko,
które w niej tkwi. Pragnie je przytulić, by obie zasłużyły na dobro.
Dziecko
poddawane przemocy emocjonalnej postępuje według typowego schematu: pragnie
zadowolić innych i zasłużyć na ich pochwałę; robi wszystko, czego od niej
oczekują: spełnia każde polecenie, usiłuje odgadnąć oczekiwania i… cierpi..
Żyje bowiem tylko po to, by zdobyć uznanie innych; katuje siebie, by być
jeszcze lepszym i by w oczach otaczających go ludzi dojrzeć choć błysk
akceptacji. Aż wreszcie w walce o spokój duszy traci często zrozumienie
podziału na dobro i zło; tworzy się w nim inna moralność- moralność oparta na
tym, by zasłużyć na dobro. Nie mają tu znaczenia metody. Nieważne są drogi.
Ważny jest cel.
Może
dziwnie to zabrzmi, ale Dorotka znalazła miejsce w moim sercu. Ta nieszczęśliwa
dziewczynka, budzi nie tylko współczucie, ale i miłość- taką tkliwą,
wzruszającą i wyciskającą łzy z oczu. Nie zmienia się to nawet wówczas, gdy
dorasta; gdy zmienia się w pewną siebie kobietę. Bo wszystko to tylko pozory.
Ona nie jest zła. Zły był świat, który ją stworzył. Nie chciała przecież wiele:
tylko tego, by ktoś ją kochał; by ktoś powiedział dobre słowo; by była
potrzebna. Każda niesprawiedliwość, która ją spotykała była niczym ostry nóż
wbijany w otwarte serce i zadający emocjonalne rany- te rany, które najtrudniej
się goją. Mijały lata, lecz ta mała dziewczynka, którą pozostała w głębi duszy,
wciąż pragnęła tylko przytulenia. I ja miałam ochotę ją przytulić.
Powieść
Jolanty Kwiatkowskiej- tak życiowa i chwilami bolesna- przypomina nam także o
jednym. O tym, że każdy z nas ma w sobie to wewnętrzne dziecko, które pamięta
wszystko to, co je spotkało w życiu i boi się- boi się świata, złych ludzi i
krzywdy, które je mogą spotkać. Nie możemy go od siebie odepchnąć, musimy je
przytulić i zapewnić, że je kochamy... bo trzeba pokochać siebie i wybaczyć
sobie, by żyć dla siebie.
„Przewrotność
dobra” polecam wszystkim. Każdy z Czytelników z całą pewnością odnajdzie w tej
powieści coś, co sprawi, że pochyli się nad książką i pomyśli. Są bowiem
książki, które niczym baśń wywołują uśmiech i poprawiają nastrój. Są takie,
które sprawiają, że zatrzymujemy się na chwilę w zadumie, ale później powracamy
do rzeczywistości. Są jednak także takie, które burzą myśli, poruszają serca i
pozostają w nas na zawsze. „Przewrotność dobra” należy do tych ostatnich,
bowiem temat, który porusza nie pozostawia nas obojętnymi.
O
losach Dorotki, jej życiu i o tym, czy poradziła sobie z balastem przeżyć,
przeczytacie sami. Ja ze swojej strony mogę tylko zapewnić, że czas poświęcony
na lekturę nie będzie czasem straconym.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz