maja 26, 2012

Małe zwycięstwa

Ci, którzy czytali „O mnie” wiedzą, że jestem chora na stwardnienie rozsiane. Nie zamierzam jednak tak łatwo poddać się chorobie, choć bywają i trudniejsze dni. Staram s żyć dalej, wyznaczać sobie kolejne cele i… realizować je na tyle, na ile wystarcza sił. Kieruję się niezmiennie dewizą cesarza Karola V: „PLUS ULTRA” (wciąż dalej) i w jej myśl postępuję.

Nie o tym jednak chciałam napisać.

Otóż ubiegły weekend spędziłam na malowniczych Kaszubach, w miejscowości Ostrzyce. Pobyt był niezapomniany, a towarzystwo wspaniałe. Odniosłam tam także małe zwycięstwo, które dodało mi sił do dalszej walki z chorobą.

 Wśród wielu atrakcji niezapomniana była wyprawa na Wieżycę. Jest to  porośnięte lasem bukowym wzgórze o wysokości 328,6 m n.p.m., na którego szczycie znajduje się platforma widokowa. Przyznaję, miałam wątpliwości czy dam radę wspiąć się na jej szczyt, jednak postanowiłam podjąć to wyzwanie i… osiągnęłam cel.
Stanęłam na szczycie wieży i mogłam podziwiać wspaniałe widoki.

Czasami małe zwycięstwa nad dużymi ograniczeniami znaczą o wiele więcej, niż wielkie sukcesy i spektakularne wyczyny. I z nich właśnie warto się cieszyć. Jak pisał Antoine de Saint-Exupéry: „Są zwycięstwa, które podnoszą na duchu(…)”.  To było właśnie jedno z takich zwycięstw.


3 komentarze:

  1. Aniu.
    Czytam Twój tekst i mam łzy w oczach. Podziwiam, to nie jest małe, to jest ogromne zwycięstwo, bo nad sabą. Jesteś wspaniała i głęboko wierzę, że pokonasz chorobę, bo wszystko można zrobić siłą własnej psychiki. Dziękuję Ci za ten tekst, nawet nie wiesz, jak bardzo był mi potrzebny.
    Grażyna Strumiłowska

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo, Brawo i jeszcze raz.....:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Grażyno, Reniu- bardzo Wam dziękuję za te słowa. Każde, nawet najmniejsze zwycięstwo nad sobą jest ogromnym sukcesem, bo pokazuje, że stać nas jeszcze na wiele. I w to nie możemy wątpić. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger