Jolanta Kwiatkowska, Rozsypane wspomnienia
Wydawnictwo: MG 2011
ISBN: 978-83-61297-95-6
Stron: 280
O książce:
Podobno każdy jest kowalem swojego losu.
Małgorzata i Piotr też tak myśleli. Lecz choć starannie zaplanowali przyszłość,
przeznaczenie postanowiło zabawić się z nimi. W piątą rocznicę ślubu Piotr
zażądał: "Gośka, od dziś opisuj nasze radości i smutki. Wyobraziłem sobie
jak obchodzimy diamentową rocznicę. Mamy już dużo czasu dla siebie. Wnuki
odchowaliśmy. Prawnuki dorastają. Siedzimy w bujanych fotelach. Okulary na
nosie, papucie i ciepłe pledy. W kieliszkach od szampana zaparzone ziółka.
Wspominamy, sprzeczamy się, kto z nas lepiej pamięta. Wtedy raz ty, raz ja -
przez lupę - czytamy głośno zapisane przez ciebie zeszyty." I właśnie z
tych pamiętników poznajemy dalsze losy bohaterów. Jedno na pewno im się udało -
dotrzymanie przysięgi, że kochać się będą do końca. A nikt nie ma prawa
"rzucać kamieniem" w matkę, która swoje ukochane dziecko oddaje obcej
kobiecie. Nikt nie ma prawa twierdzić, że rozwód i ponowne małżeństwo z kimś drugim,
zawsze oznaczać musi koniec miłości. Nikt nie ma prawa osądzać kobiety, która
nie potrafi kochać drugiego dziecka, ponieważ odebrało jej córkę. Nikt, a
jeżeli - to tylko On.
„Rozsypane wspomnienia” Jolanty Kwiatkowskiej to wyjątkowa książka- taka,
która głęboko zapada w pamięć i odciska tam swój ślad. Jest napisana w sposób
niezwykle oryginalny, a zarazem przystępny: w formie zapisków głównej bohaterki
i jednocześnie narratorki. Porusza jednak tematy bardzo ważne i trudne; tematy
skłaniające do zadumy nad życiem, które nie zawsze jest takie, o jakim marzymy
oraz nad rolą rodziny- zarówno tej, w jakiej dorastamy, jak i tworzonej później
przez nas samych.
William Shakespeare napisał: „Życie nie jest lepsze ani gorsze od
naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne” i te właśnie słowa w moim
odczuciu najlepiej obrazują książkę. Fabuła przypominająca zapiski z pamiętnika
wciąga od pierwszych stron i sprawia, że trudno oderwać się od
lektury.
Bohaterka powieści- Małgorzata otwiera przed nami bramy do własnego życia i
dzieli się z nami skrawkami wspomnień- wspomnień, z których powstaje
przejmująca opowieść o życiu: jego radościach i smutkach, marzeniach
konfrontowanych boleśnie z rzeczywistością, nadziejach i oczekiwaniach, aż
wreszcie bolesnych tajemnicach przeszłości, które zawsze odciskają piętno na
losie człowieka. Wraz z nią przechodzimy więc przez wszystkie trudne etapy
życia; jej emocje stają się naszymi; zagłębiając się w lekturę poznajemy także
skrzętnie ukrywane sekrety.
Nie opuszcza nas przeświadczenie, że to nie fikcja, która udaje
rzeczywistość; lecz rzeczywistość przystrojona w strój fikcji.
Książka Jolanty Kwiatkowskiej nie jest jednak tylko pełną mądrości
opowieścią o życiu; jedną z tych pozycji, które za pomocą słów wpuszczają nas
do cudzego świata i pozwalają przyjrzeć się innym. Jest to jednocześnie pięknie
napisana historia rodziny- rodziny z przeszłością, która żyje teraźniejszością
i nieustająco tworzy zręby przyszłości. Te rozsypane pośród kart wspomnienia są
zaś tym, co pozostaje na zawsze: dowodem, że los bywa przewrotny i lubi pisać
inne scenariusze niż te, które my sami zaplanujemy. Podczas czytania nie sposób
więc uciec od zadumy nad własnym życiem.
„Rozsypane wspomnienia” są dla tych, którzy już dotknęli życia. Jeżeli
ktoś szuka pięknej bajki, w której dobro zawsze zwycięża, a zakochani żyją
długo i szczęśliwie w bajkowym pałacu, niech poszuka innych pozycji. Jolanta
Kwiatkowska nie oferuje baśni, lecz mądrą i głęboką książkę o życiu- taką,
która zmusi do refleksji i nie pozostawi nas obojętnymi. Żeby zrozumieć choć
część tego, co pragnęła przekazać warto mieć za sobą jakiś bagaż przeżyć; siłę,
która bywa motorem do podejmowania kolejnych wyzwań i dokonywania wyborów oraz
mądrość pozwalającą wyciągać wnioski z przeszłych zdarzeń. Wszak:
„Mnie życie nauczyło żeby niczego nie klasyfikować. Nie mierzyć natężenia
uczuć. Miłości ani nienawiści. Radości i rozpaczy. Odczuwania przyjemności i
bólu. Zasług i win. I na pewno nikogo nie oceniać.(…)”
Ów maleńki cytat z powieści może być i dla nas wyznacznikiem, bo przecież
życie uczy każdego, tylko nie każdy chce się czegoś od życia nauczyć.
Jak zaś potoczyły się losy Małgorzaty i Piotra?
Czy przeszłość odcisnęła niezatarte piętno na losie bohaterów?
Czy ich miłość przetrwała mimo szalejących wokół burz i przeszkód, na jakie
wystawił ich los?
Czy udało się zebrać rozsypane wspomnienia i stworzyć z nich wielobarwny
gobelin utkany z radości i smutków; z tych kawałków codziennego życia?
Tego dowiecie się sami czytając „Rozsypane wspomnienia”.
Polecam tym, którzy pragną czegoś więcej niż tylko lekkiej i przyjemnej
lektury na zakończenie dnia oraz chcą
zmierzyć się z życiem we wszystkich jego aspektach.
Warto!