Procesy o czary na terenie miasta Fordon
Procesy o czary wciąż budzą wiele emocji. Przeraża już sama myśl, jak wiele niewinnych kobiet spłonęło żywcem. Większość z nich była oskarżana z nienawiści, zawiści, na skutek plotek lub powołania przez te, które poddawano torturom. Na śmierć skazywano zarówno żony pastorów i burmistrzów, jak i proste kobiety: zielarki, akuszerki, a nawet proste chłopki. Nie brakowało też oskarżeń wśród szlachty. I choć mówi się często, że w Polsce nie było prześladowań, to nieprawda. Na terenie Korony również płonęły stosy. Wśród wielu miast możemy wymienić min. Chełmno, Nowe, Fordon, Toruń, Nieszawa, Włocławek, Inowrocław, Warszawa, Kraków i wiele, wiele innych miast i wsi. Są to karty, o których chciałoby się zapomnieć, jednak historia ma to do siebie, że zawsze pozostawia swoje ślady. I na tej historii powinniśmy się uczyć. W końcu jak mawiał Cyceron: „historia magistra vitae” (historia nauczycielką życia). Powinniśmy pamiętać o błędach i uczyć się na nich, by nigdy ich nie powtórzyć.
Fordon – miasto, w którym płonęły stosy
Pierwsze wzmianki o osadzie zwanej Wyszogrodem pochodzą z 113 roku, z kroniki Galla Anonima. Gród został spalony i zburzony w 1330 roku przez rycerzy krzyżackich pod wodzą komtura ziemi chełmińskiej Ottona von Lauterberga. Mieszkańcom nakazano przenieść się 2 km dalej, na północny wschód. Tam też powstała nowa osada, która w 1382 roku otrzymała prawa miejskie od księcia Władysława Opolczyka. W 1424 roku król Władysław Jagiełło wydał kolejny przywilej lokacyjny, w którym po raz pierwszy padła obecna nazwa: Fordon. Przez miasto przetoczyła się niejedna burza dziejowa. Dopiero w 1973 roku jednak miasto stało się dzielnicą Bydgoszczy.
W XVII i XVIII wieku, przez miasto przetoczyła się istna fala prześladowań czarownic. Padały najróżniejsze oskarżenia, a poddawane torturom kobiety opowiadały o swoich rzekomych kontaktach z diabłami. Było ich wiele, a stosy płonęły ku „sprawiedliwości” i uciesze tłumów, gdyż tego rodzaju widowiska przyciągały rzesze ciekawskich. Nazwiska niektórych z nich można spotkać do dziś na terenie Fordonu i Bydgoszczy. Czy są potomkami tych nieszczęsnych kobiet? Nie wiadomo.
W każdym razie w Fordonie żywcem spalono... 52 czarownice (1675 - 1747). Samych procesów było ok. 73.
12 fordońskich czarownic
Te 12 kobiet to tylko kropla w morzu, zważywszy na zakres poszukiwań i procesów czarownic, jakie odbywały się na terenie Fordonu. To zaledwie kilka postaci, z których otrzepałam pajęczyny i przywróciłam im nazwiska.
1678 – Anna Kołodziejka
Justyna Warząchowska
1679 – Zofia Bojanka
1685 – Reina Kowalka
1692 – Zofia Roszna
Ewa (nazwisko nieznane)
1694 – Anna Drozińska
1695 – Anna Jurkowa
Kucharka podczaszego kujawskiego Ludwika Zakrzewskiego
1698 – Anna Tomaszowa (ze wsi Trzebień)
Zofia Kołtonowa
1709 – Regina Maćkowa
To zaledwie kilka nazwisk, warto prześledzić ich losy i poznać więcej ofiar okrutnego prawa, na podstawie którego skazywano na śmierć niewinnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz