Chwila
refleksji…
Pomimo
przewlekłej i nieuleczalnej choroby, jaką jest stwardnienie rozsiane (SM) w
postaci postępującej staram się działać i będę to robiła, dopóki starczy mi na
to sił, uporu oraz silnej woli. Chciałabym w sposób przystępny przekazać Wam tę
część wiedzy, którą zdobyłam na ścieżkach doświadczenia, ocalić od zapomnienia
choć niewielki fragment dziedzictwa kulturowego oraz podzielić się wizją świata
(światów), jaką wciąż na przekór schorzeniu kreuje mój mózg.
Jak
dotąd mogę wspomnieć:
-
14 wydanych książek,
-
2 antologie poetyckie, w których znalazły się moje wiersze,
-
2 książki w wydawnictwach (czekają na swoją kolej i redakcję),
-
2 książki, nad którymi obecnie pracuję,
-
2 szkolenia, które przygotowuję,
-
4 nagrody za poezję,
-
5 nagród za prozę
-
członkostwo w Związku Literatów Polskich,
-
około 30 spotkań
-
3 dodatkowe kursy
Każdy
taki krok to dla mnie wyzwanie i cieszę się, że nadal daję radę wbrew podstępnej
chorobie.
Niestety,
z renty i książek nie mogłabym w ogóle nawet marzyć o jakiejkolwiek rehabilitacji
czy leczeniu – nawet objawowym.
Zawdzięczam
to Wam.
Jesteście
moimi Aniołami, gdyż gdyby nie Wasza pomoc i wsparcie, nie byłabym już w stanie
chodzić, pisać, a być może nawet mówić.
To
dzięki Wam rehabilitacja i leczenie wspomagają mnie, gdy stwardnienie rozsiane
zwycięża moją wolę. Sama nie miałabym żadnych możliwości.
W
ramach podziękowania chcę Wam zadedykować kilka słów:
Anioł
Nie musi mieć białych skrzydeł, by
dotrzeć do człowieka,
Nie musi szukać drogi nawet, gdy
jest tak daleka.
Może mieć ludzkie ciało, oczy co
widzą cierpienie,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz