Życie
osoby chorej na stwardnienie rozsiane jest życiem pełnym dylematów. Mam SM
postępujące i mój stan zdrowia pogarsza się powoli, czasem niedostrzegalnie:
niekiedy orientuję się dopiero, gdy po jakimś czasie wykonanie pewnej rzeczy,
która kiedyś nie sprawiała dużego problemu okazuje się nagle poza zasięgiem
moich możliwości. Czy jest jakaś metoda, by powstrzymać chorobę?
W
moim wypadku jedynym rozwiązaniem na spowolnienie postępowania objawów jest
przede wszystkim rehabilitacja, która na NFZ jest niestety fikcją. Nie mam
możliwości jeżdżenia do odległych miejscowości, gdzie jest ona bardziej
dostępna, więc pozostają sposoby domowe oraz raz do roku turnus
rehabilitacyjny, na który mogę jechać tylko dzięki Waszej pomocy. O wyjeździe
do sanatorium również mogę zapomnieć, bo lekarze kilku specjalizacji (leczę się
wszak na kilka schorzeń) stwierdzili, że nie rokuję poprawy i żaden nie wypisze
skierowania, bo… i tak zostanie odrzucone.
Dzięki
Waszym odpisom 1% mogę także 4 razy do roku skorzystać z prywatnych wizyt u
neurologa oraz na bieżąco wykupywać niezbędne leki objawowe. Gdyby nie
pieniądze z subkonta byłabym w znacznie gorszej formie. Ba, prawdopodobnie już
bym nie chodziła, a moja wielka zmora – spastyczność, która atakuje wszystkie
mięśnie uniemożliwiłaby mi robienie czegokolwiek. Być może miałabym już również
trudności z mową i funkcjami poznawczymi (były już sytuacje, kiedy traciłam
pamięć i nie potrafiłam nawet pisać na komputerze – nie zaprzeczam).
Ostatnio
zasugerowano mi serię zabiegów tzw. hiperbarię tlenową (tlenoterapię
hiperbaryczną), ale niestety nierefundowaną. Zorientowałam się w kosztach i… od
razu mi się odechciało. Grzecznie
podziękowałam, bo co innego pozostało?
Zresztą na co można liczyć, skoro nawet wiceminister
zdrowia powiedział, że: "Na coś ludzie muszą umierać". Pozostawię to bez
komentarza. Oto Polska XXI wieku.
Pozostaje
więc czekać na nowy rok, by złożyć wniosek o dofinansowanie do turnusu i jeżeli
zostanie rozpatrzony pozytywnie wyjechać na 2 tygodnie rehabilitacji. A tak? Przestawić umysł na tryb „przetrwanie”,
ćwiczyć umysł i ciało we własnym zakresie i leczyć się tym, co w zasięgu możliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz