listopada 27, 2018

Czy w Chełmnie palono czarownice?

„Czarownice z Pomorza i Kujaw” są wprawdzie pozycją fabularyzowaną, jednak opartą na autentycznych procesach o czary. Najczęstszym wyrokiem, jaki wówczas zapadał było spalenie na stosie. Dużo rzadziej orzekano chłostę czy wyświecenie (wygnanie). Uniewinnienie było zaś prawie niemożliwe. Kobiety bardzo często umierały jeszcze w trakcie tortur. Żałuję, że nie mogłam każdej opowieści przedstawić w szerszym kontekście, gdyż brakowało źródeł, na podstawie których mogłabym napisać beletrystyczną wersję wydarzeń i przybliżyć Wam nieszczęsne bohaterki - ofiary nienawiści, zazdrości lub gniewu. Stąd niektóre historie bardziej przypominają krótkie wzmianki, niż opowieści. Gdybym mogła, chętnie przywróciłabym im wszystkim nie tylko imiona, ale także prawdę o ich życiu. 

            Nie o tym jednak chciałam napisać. Otóż wśród oskarżonych o czary znalazły się kobiety z mojego rodzinnego miasta. W końcu Chełmno niczym nie różniło się od ówczesnych miejscowości. Może niektórym do tej pory wydaje się to niemożliwe, ale dowody na procesy są niezbite. Wśród nich są miejskie księgi kamlarskie (rachunkowe), które to potwierdzają. Podam tu tylko krótkie fragmenty z ksiąg:

            „Mistrzowi dałem do palenia czarownic KKam 1638-1640/79, Eoden, gdy miano męczyć czarownicę ze Starogrodu dałem cieśli, co sporządzał bal w więzieniu do męczenia Mistrzowi Kkam1655-1656/48, (…)Sprawcy, iż narzekał z RRU dodałem do tracenia czarownic Kkam 1638-1640/70, (…)

Z tego, co udało mi się ustalić, śmierć pod zarzutem uprawiania czarów poniosło w Chełmnie pewnie ponad dwadzieścia kobiet. Niestety, nie znam ich imion i nazwisk, a szkoda. Zaginęła pamięć o  ich losach, zanim stanęły przed sądem, by tłumaczyć się z absurdalnych oskarżeń. Ostatecznie po długich przesłuchaniach i torturach czekała je śmierć na stosie, który ustawiano poza murami miasta.

Statystyka nie jest zbyt optymistyczna, a są tu wymienione tylko te, do których udało mi się dotrzeć:
- 17.08.1638 spalono dziewięć kobiet
- 11.12.1638 spalono kobietę nieznaną z imienia
- wiosna 1639 spalono kilka kobiet (nie znam liczby)
- 1661 spalono kobietę nieznaną z imienia
- 29.05.1684 spalono młodą kobietę (pewnie dziewczynę) nieznaną z imienia
- 20.06.1684 spalono niejaką Szperkową
- ?.09.1684 spalono kilka kobiet ( nie znam liczby)

            Mamy tutaj tylko krótki spis wyroków, ale pamiętajmy, że pod każdą datą kryją się niewyobrażalne tragedie i mnóstwo cierpienia niewinnych osób.

            Chciałabym wspomnieć jeszcze o jednej sprawie. Otóż co godne odnotowania, Chełmno miało własnego kata i nie musiało „wypożyczać” go z innych miast. Jak zaś nazywano przedstawiciela tego niewdzięcznego zawodu? Otóż w źródłach funkcjonują różne nazwy. Są to głównie określenia: mistrz, kat, sprawca, egzekutor oraz parobek mistrzowy, knecht, hecel (hycel).

            Podobne zdarzenia miały miejsce również w innych miastach. W przyszłych postach postaram się przedstawić Wam kilka najbardziej dramatycznych procesów o czary.
Procesów, które odbyły się właśnie tu, na Pomorzu.


Literatura:
Koprowska- Głowacka A., czarownice z Pomorza i Kujaw, Gdynia 2010

Wróbel A., O nazwach zawodów chełmińskich rzemieślników XVI – XVIII wieku, w: Polszczyzna regionalna Pomorza 5, 1993


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger