listopada 26, 2018

Czy można uciec od przeznaczenia?

Istniał kiedyś zwyczaj (może jest jeszcze w niektórych miejscach), że na pierwsze urodziny dziecka kładziono przed nim kilka przedmiotów, np. różaniec lub krzyżyk, monetę, książkę oraz kieliszek albo pucharek. W zależności od tego, po co dziecko wyciągnęło rączkę, przepowiadano jego przyszłość. Ta wróżba była wszak odpowiedzią na pytanie o przeznaczenia "pociechy".

* moneta – oznaczała bogate życie
* krzyżyk lub różaniec – powołanie do stanu duchownego
* książka lub coś do pisania – kariera naukowa bądź literacka
* kieliszek lub pucharek – skłonność do nałogów i szukania rozkoszy

W następnych latach pilnie obserwowano, czy dziecko rzeczywiście kieruje się w stronę, jaką wybrało podczas pierwszych urodzin. Z tego, co powiedziała mi mama chwyciłam książkę i różaniec. Cóż, była wprawdzie chwila, kiedy myślałam o życiu zakonnym, jednak ostatecznie zwyciężyła słabość do słowa pisanego.

Piszę właściwie od dzieciństwa. Na początku były to krótkie opowiadanka i wiersze. W szkole średniej zaczęłam tworzyć bardziej skomplikowane fabuły i bohaterów osadzonych w trudnych okolicznościach. Oczywiście, akcja zazwyczaj toczyła się w przeszłości, gdyż od „podstawówki” zafascynowana byłam historią. Po każdym rozdziale koleżanki prosiły o kolejny i tak pisałam „mini powieści”. Od tego czasu minęło prawie ćwierć wieku. Po tamtych „mini powieściach” nie pozostał nawet ślad. Wciąż jednak mam w szafie notatki i fragmenty do powieści, które przygotowywałam jeszcze na studiach. Jednak zamiast skupić się na nich, poświęciłam swój czas na pracę z dziećmi i młodzieżą. Wydawać by się mogło, że myśl o pisaniu pozostanie tylko wspomnieniem. Mimo braku czasu, niekiedy pisywałam wiersze lub opowiadania – ot tak, do „przysłowiowej szuflady”.

Dawno temu chiński filozof Lao Tsy stwierdził: „Tylko ten, kto zna swój cel, znajdzie do niego drogę.” Tak właśnie było ze mną. „Coś” mnie tknęło, by spróbować swoich sił w konkursie literackim. Napisałam opowiadanie „Południca” i wysłałam, nie licząc na jakikolwiek sukces. Okazało się, że zostałam jedną z laureatek. Krótko później zaczęła się zaś moja droga literacka, którą nadal podążam. Nie zniweczyła tego nawet nieuleczalna choroba, którą u mnie wykryto. Los jednak chciał, że nie skupiłam się wyłącznie na historii, ale głównie na regionalizmie i dziejach naszych „małych ojczyzn”. Zdobyłam kilka nagród i wyróżnień, które sobie niezwykle cenię. W międzyczasie powstał też poradnik tworzenia mapy marzeń, a moje wiersze trafiły do antologii poetyckich.

Te książki, które przedstawiam na zdjęciu to mój dotychczasowy dorobek. W najbliższym półroczu pojawią się jeszcze dwie. Obecnie pracuję nad powieścią z pogranicza fantasy i historii, w której znaczną rolę odegrają postaci ze słowiańskich wierzeń. W planie są jeszcze dwie książki związane z legendami. Na razie moje notatki z czasów studenckich wciąż czekają na swoją kolej.

Ten post powstał zaś z myślą o tych, którzy myślą o pisaniu. Uwierzcie, marzenia z czasów młodości mogą się spełnić. Pewna mądrość ludowa przekazuje najważniejszą z prawd:
„Życie to prezent, przyjmij go. Życie to okazja. Złap ją. Życie to zagadka, rozwiąż ją.”
Życzę Wam powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger