Dawno
temu w Zarzeczu żył pewien szlachcic o sumiastych wąsach, który dla rozrywki
oswoił bociana. Ptak czuł się tak bezpieczny, że chodził po podwórzu i ganku
jak po rozległej łące; zjadał żabki, jeśli dostrzegł jakąś w niewielkim stawie
i gdyby nie narastający chłód, pewnie nawet by nie odleciał. Zanim jednak to
się stało, szlachcic polecił przygotować naszyjnik z wyrytymi na nim słowami „Haec ciconia nata es in Polonia” Ten
bocian urodzony jest w Polsce).
-
Zobaczymy, czy ktoś zauważy ten naszyjnik. – stwierdził, spoglądając na
kilkuletnią wnuczkę.
Bocian odleciał na południe.
Poleciał aż do Arabii, gdzie wylądował na podwórcu przed jakimś pałacem.
Zaintrygowany książę polecił sprawdzić, co ptak ma na szyi. Gdy przeczytano mu
napis, uśmiechnął się tylko.
-
Podziękujmy Polonii za tak piękne ptaki.
Rozkazał zrobić naszyjnik z pereł i
drogich kamieni, a następnie wyryć na nim słowa: „Missimus ciconiis cum Arabiis donis” (Wysyłamy bociana z darami
Arabii).
Kiedy nastała wiosna, bocian wrócił
do Zarzecza, obciążony naszyjnikiem. Szlachcic popatrzył na wspaniałe perły i
klejnoty.
-
ho ho! Toś sporo świata zobaczył!
Bocian był najmniej zainteresowany
całym zamieszaniem. Gdy uwolniono go od ciężkiego naszyjnika podążył nad
ulubiony staw, by wypatrywać żab.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz