Cesarz Karol V |
Karol
V von Habsburg był synem króla Filipa I i Joanny zwanej Szaloną oraz cesarzem
imperium, w którym słońce nie zachodziło. Zwano go niekiedy ostatnim rycerzem
Europy, a słowa, które wypowiedział po bitwie pod Mühldorf w 1547 roku: „Veni,
vidi, Deus vicit (Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył) na zawsze wpisały się w
naszą tradycję. Ów władca sygnował także swoim imieniem kodeks opracowany w XVI
wieku, który regulował sprawy kryminalne. Co zaś niezmiernie ważne uwzględniono
tam również czary, jako przestępstwo ścigane z urzędu.
Pełna
nazwa kodeksu, o którym piszę brzmiała: Keiser Karls V und Heiligen
Romischen Reiches Peinlische Gerichordonung (Sądowa ordynacja karna cesarza
Karola V i Świętego Cesarstwa Rzymskiego), jednak najczęściej nazywano go po
prostu: Constitutio Criminalis Carolina (w skrócie Carolina, lub CCC).
Został uchwalony 25 lipca 1532 roku przez Sejm Rzeszy Niemieckiej w Ratyzbonie.
Jego autorem był prawdopodobnie ochmistrz i sędzia sądu nadwornego biskupa
Johann von Schwarzenberg (1463/65-1528). Dokument składał się z 219 artykułów.
Polska, tak jak wiele innych krajów, przejęła większość przepisów, choć używana
była jej nieco złagodzona wersja Bartłomieja Groickiego zatytułowana „Postępek
sądów około karania na gardle”.
Przepisy Caroliny były odbiciem czasów, w
jakich powstała; czasów nieustannych zmagań, władzy absolutnej, wojen
religijnych i procesów, podczas których pod sąd stawiano heretyków i
czarownice. Przyjęta zasada publicznoprawna oznaczała, iż każde przestępstwo
będzie traktowane jako naruszające interes państwa. To władza państwowa miała
obowiązek ścigania i karania przestępstw- także tych, które naruszały dobra
prywatne. Rola pokrzywdzonego w tym zakresie została ograniczona. Wiązało się
to jednocześnie z przyjęciem systemu wymierzania kar przez państwo i z
ograniczeniem możliwości wykupienia się od kary. Drugą ważną kwestią była tzw. zasada winy, czyli oparcie
odpowiedzialności karnej na winie. Szczegółowy opis poszczególnych kar
odnajdujemy w artykułach 192-198. Konieczna była wola i świadomość popełnienia
danego przestępstwa. W zależności od natężenia złej woli, różna była
karygodność zachowania. Wyodrębniono w ten sposób przestępstwa popełniane
umyślnie i zachowania nieumyślne, których skutek następował poprzez
nieostrożność. W kodeksie dopuszczano także obronę konieczną w wypadku, gdy
było zagrożone życie i zdrowie. Uwzględniano stan wyższej konieczności, jak
choćby kradzież z nędzy. Odpowiedzialność chorego zależała od opinii powołanych
biegłych. Po raz pierwszy zostało sformułowane określenie usiłowania
popełnienia przestępstwa. Przy powtórnym popełnieniu tego samego czynu
przewidywano podwyższenie kary. Wprowadzono możliwość zasięgania przez sędziów
opinii fakultetów prawa w razie pojawienia się wątpliwości, z czego czasami
korzystano. Więzienie stało się miejscem przetrzymywania sprawcy przed wykonaniem
wyroku. Nie wykluczano możliwości stosowania kar niewymienionych w kodeksie -
dotyczyło to łagodniejszych wyroków.
Proces inkwizycyjny według Caroliny
Obowiązujący model procesu w oparciu o Constitutio
Criminalis Carolina to tzw. proces
inkwizycyjny. Podstawą było zastosowanie aresztu na czas trwania
postępowania zarówno wobec podejrzanego, jak i wobec wnoszącego skargę. W razie
uniewinnienia pierwszego, przed sądem stawał skarżący. Dalej postępowanie
toczyło się z urzędu. Proces inkwizycyjny opierał się na następujących
założeniach:
1. Każde przestępstwo w mniejszym lub większym stopniu
naruszało porządek publiczny i powinno być karane przez państwo.
2. Oskarżony nie był stroną w procesie, lecz jego
przedmiotem, przez co miał ograniczone możliwości obrony i konfrontacji ze
świadkami oskarżenia. Donoszący o przestępstwie nie występował w roli
oskarżyciela i zachowywał niemal całkowitą bezkarność oraz anonimowość, ale
mógł zostać ukarany w przypadku złożenia bezzasadnego doniesienia.
3. Wszystkie funkcje procesowe, tj. oskarżającego,
obrońcy i wyrokującego spoczywały na osobie sędziego zwanego inkwirentem.
4. Proces był częściowo, a często nawet całkowicie
tajny, jego przebieg zaś był utrwalany w formie pisemnych protokołów.
Pierwsze - nazywane inkwizycją generalną - stanowił właściwe
postępowanie dowodowe, mające na celu ustalenie przestępstwa i zebranie poszlak
niezbędnych do wszczęcia postępowania przeciwko sprawcy. W trakcie tego etapu
następowało przesłuchiwanie świadków bez przysięgi, wizja lokalna, rewizja
domowa, zasięganie opinii rzeczoznawców.
Drugie stadium to inkwizycja specjalna. Był etapem
właściwego śledztwa i miał na celu zebranie odpowiednich dowodów obciążających.
Charakterystyczną cechą procesu karnego była tzw.
formalna teoria dowodowa. Polegała na tym, że każdy z dowodów miał ustawowo
określoną wartość. Dowodem najcenniejszym - koronnym - było przyznanie się do
winy Confessio est regina probationym.
Tortury
Warto zaznaczyć, że Carolina przewidywała
nie tylko surowe kary za określone przestępstwa, ale również tortury, które
były integralną częścią procesu. Rozróżniano pięć stopni tortur,
które jednak różniły się nieco w praktyce różnych krajów. Przykładowo w Polsce
stopnie tortur były następujące:
- zagrożenie torturami
- zaprowadzenie na miejsce
- obnażenie i związanie
- przygotowanie narzędzi i ułożenie na ławie
- tortury właściwe
Według niemieckiej nauki prawa, podział tortur był
teoretycznie następujący:
- zgniatanie palców do pierwszej krwi,
- sznurowanie ciała za pomocą różańca lub liny z
więzadłami i ściąganie skóry oraz ciała aż do ukazania się kości,
- rozciąganie na łożu sprawiedliwości lub drabinie,
- zgniatanie nóg za pomocą "buta
hiszpańskiego" lub rąk i nóg za pomocą "raka",
- przypalanie ogniem i rozżarzonymi cęgami.
Kary
Constitutio Criminalis Carolina przewidywała również kary cielesne: oślepienie,
obcięcie ręki, nogi, języka, uszu, palców, piętnowanie rozżarzonym żelazem i
liczona w setki batów, chłosta. Wymierzano przede wszystkim kary w postaci
obcięcia ręki, palca, uszu, języka czy wyłupaniu oczu. Stosowano również kary
na czci. Jednym z jej rodzajów była proskrypcja tzw. wywołanie oznaczające
wyjęcie spod prawa. Polegała ona na pozbawieniu skazanego ochrony prawnej, a co
za tym idzie, skazywała na śmierć cywilną. Człowieka wyjętego spod prawa można
było bezkarnie zabić, jego żona była uznawana za wdowę, dzieci natomiast za
sieroty. Zbliżona do niej była kara wygnania z kraju, którą często łączono z
czasowym lub trwałym pozbawieniem części majątku. Karą kładącą się cieniem na
reputacji było ścięcie włosów oraz noszenie upokarzającego stroju. Ujmy na
honorze można było doznać także wieszając na szyi oraz nosząc haniebny
przedmiot, np. maskę czy błazeńską czapkę. Podobny efekt dawało publiczne
zakucie skazanego w dyby lub zamknięcie w klatce. Karą na ciele była również
chłosta, na którą skazywano drobnych przestępców. Wykonywano ją przy pomocy
rózgi lub bicza, a liczba uderzeń określana była w wyroku skazującym. Carolina przewidywała
także karę majątkową, której najcięższy wymiar stanowiła konfiskata całego
majątku, najmniejszy zaś grzywna. Wszystkie większe ośrodki miejsce miały
przygotowane miejsca egzekucji, w których wymierzano sprawiedliwość
przestępcom. W przypadku kary ścięcia, najczęściej były to rynki miejskie;
natomiast kary hańbiące, takie jak powieszenie czy spalenie żywcem, odbywało
się za murami miasta.
Kodeks przestał obowiązywać dopiero w epoce
oświecenia. W roku 1740 król pruski Fryderyk II Wielki ograniczył w swoim
państwie tortury, a w 1754 roku zniósł je całkowicie. W Polsce tortury
zniesiono w roku 1776. Jednocześnie sejm uchwalił zniesienie karalności czarów.
Jeżeli zaś mowa o karze śmierci- i ta były zróżnicowana, uzależniona od
przestępstwa. Najwyższy wymiar kary wymierzano za morderstwo, rozbój,
podpalenie, kradzież, defraudacje, fałszowanie pieniędzy, oszustwo, gwałt,
kazirodztwo, homoseksualizm, herezję, czary, lub bluźnierstwo.
Przewidywano osiem sposobów:
- spalenie
żywcem - skazańca przywiązywano do słupa, wokół którego znajdował się stos
z drewna. W ten sposób karano przede wszystkim czarownice i heretyków;
- łamanie kołem
- kara stosowana przede wszystkim wobec zdrajców, napadających na drogach oraz
notorycznych rozpustników. Skazańca rozbierano i przykuwano do metalowych
pierścieni, po czym podkładano pod jego biodra, kolana, kostki, łokcie i
nadgarstki kawałki drewna. Następnie, przy pomocy koła zawierającego metalowe
okucia łamano po kolei jego kości. Istniały dwie wersje: łamanie do dołu - gdy
rozpoczynano egzekucję od nóg, oraz łamanie od góry - kiedy z litości dla
skazanego, w pierwszej kolejności przetrącano kręgosłup, eliminując ból przy
miażdżeniu kończyn;
- ćwiartowanie
- wykonywanie przede wszystkim wobec przestępców przeciwko życiu władcy.
Kończyny skazańca przywiązywano do lin, które następnie odciągano od siebie
przy pomocy koni. Egzekucja kończyła się w momencie, gdy udawało się oderwać
wszystkie kończyny od tułowia (zazwyczaj jedna z kończyn pozostawała
przytwierdzona do korpusu, co powodowało, że ciało było podzielone na cztery
części;
- wbicie na pal
- skazańca przywiązywano do koni, naostrzony pal kładziono pomiędzy jego nogi.
W momencie, gdy zwierzęta zaczęły iść, pal wbijał się stopniowo w ciało. Po
odwiązaniu koni, pal ustawiano pionowo, pozwalając, by skazaniec powoli
pogrążał się na nim i konał w ogromnych mękach. Niekiedy zaostrzano tę karę,
smarując pal substancją łatwopalną i podpalano przed nabiciem skazanego;
- zagrzebanie
żywcem - było karą rzadko stosowaną. Polegała na wtrąceniu skazanego do
wcześniej wykopanego rowu, a następnie na jego zasypaniu. Śmierć następowała w
tym wypadku przez uduszenie. Zagrzebanie i przebicie serca palem stosowano
wobec kobiet, które usunęły płód;
- utopienie
- karano w ten sposób przede wszystkim kobiety, gdyż wiązało się to z symboliką
wody jako siły oczyszczającej. Utopienia dokonywano najczęściej poprzez
związanie skazanej i wrzucenie do wody, a następnie przyduszenie jej pod taflą
przy pomocy długich kijów. Stosowano także wariant z workiem, a w którym
zaszywano skazaną, wrzucając całość do wody;
- ścięcie -
uznawane było za śmierć niehańbiącą, więc przeznaczone było głównie dla
szlachetnie urodzonych i wykonywane było przy pomocy miecza; w rzadszych
wypadkach topora;
- powieszenie
na szubienicy - uznawane za śmierć hańbiącą, spotykało przede wszystkim
złodziei recydywistów oraz złodziei, którzy dokonali rabunku przy użyciu broni.
Kara polegała na założeniu skazańcowi pętli na szyję oraz przytwierdzeniu
drugiego końca stryczka belki znajdującej się ponad jego głową. W chwili
egzekucji usuwano podtrzymującą skazańca belkę, co powodowało upadek i w konsekwencji
zaciśnięcie się pętli pod wpływem ciężaru ciała. Dla celów prewencji ogólnej,
ciało skazanego często pozostawiano na szubienicy do jego rozkładu.
Przy przestępstwach zagrożonych kwalifikowaną karą
śmierci zaostrzano jej wykonanie poprzez rozszarpywaniem ciała rozpalonymi
kleszczami bądź ciągnięciem końmi na miejsce wykonania wyroku.
Literatura:
Baranowski B., Procesy czarownic w Polsce w XVII i
XVIII w., Łódź 1952
Baschwitz K., Czarownice. Dzieje procesów o czary,
Warszawa 1971
“Czary i czarownictwo na Pomorzu. Materiały
konferencji naukowej, która odbyła się w dniach 17-18 maja 2007r. w Marianowie,
pod red. A. Majewskiej
Falkowska A. M., Henke I., „Czarownikom żyć nie
dopuścisz…”- z procesów o czary uwag kilka. Środki dowodowe w procesach i sposoby
wykrywania czarownic, w: Culpa et poena z dziejów prawa karnego. Materiały z
konferencji poświeconej dziejom prawa karnego pod red. M. Mikuły; Kraków 2009
Janiszewska- Mincer Barbara. Kulisy procesu o czary,
w: Kalendarz Bydgoski 2008
Koprowska- Głowacka A., Czarownice z Pomorza i Kujaw,
Gdańsk 2011
Łuczak Antoni "Czary i czarownice - wczoraj i
dziś", Wrocław 1971
Maciejewski T., „Historia ustroju i prawa sądowego
Polski”, Warszawa 2003
Potkowski E.., Czary i czarownice. Warszawa 1970,
Rozenkranz E., Inquisitio corporalis w praktyce
gdańskich sądów miejskich”, Rocznik Gdański 39, 1979
Salmonowicz Stanisław, Wizerunek kodeksu: Constitutio
Criminalis Carolina. „Roczniki Nauk Prawnych”. 13 (1)
Wijaczka Jacek, „Magia i czary: polowanie na czarownice
i czarowników w Prusach Książęcych w czasach wczesno nowożytnych”, Toruń 2008
Zdrójkowski Z., „Praktyka kryminalna Jakuba
Czechowicza”, Toruń 1949
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz