listopada 19, 2019

Dylematy przewlekle chorego

Życie osoby chorej na stwardnienie rozsiane jest życiem pełnym dylematów. Mam SM postępujące i mój stan zdrowia pogarsza się powoli, czasem niedostrzegalnie: niekiedy orientuję się dopiero, gdy po jakimś czasie wykonanie pewnej rzeczy, która kiedyś nie sprawiała dużego problemu okazuje się nagle poza zasięgiem moich możliwości. Czy jest jakaś metoda, by powstrzymać chorobę?

W moim wypadku jedynym rozwiązaniem na spowolnienie postępowania objawów jest przede wszystkim rehabilitacja, która na NFZ jest niestety fikcją. Nie mam możliwości jeżdżenia do odległych miejscowości, gdzie jest ona bardziej dostępna, więc pozostają sposoby domowe oraz raz do roku turnus rehabilitacyjny, na który mogę jechać tylko dzięki Waszej pomocy. O wyjeździe do sanatorium również mogę zapomnieć, bo lekarze kilku specjalizacji (leczę się wszak na kilka schorzeń) stwierdzili, że nie rokuję poprawy i żaden nie wypisze skierowania, bo… i tak zostanie odrzucone.

Dzięki Waszym odpisom 1% mogę także 4 razy do roku skorzystać z prywatnych wizyt u neurologa oraz na bieżąco wykupywać niezbędne leki objawowe. Gdyby nie pieniądze z subkonta byłabym w znacznie gorszej formie. Ba, prawdopodobnie już bym nie chodziła, a moja wielka zmora – spastyczność, która atakuje wszystkie mięśnie uniemożliwiłaby mi robienie czegokolwiek. Być może miałabym już również trudności z mową i funkcjami poznawczymi (były już sytuacje, kiedy traciłam pamięć i nie potrafiłam nawet pisać na komputerze – nie zaprzeczam).
Ostatnio zasugerowano mi serię zabiegów tzw. hiperbarię tlenową (tlenoterapię hiperbaryczną), ale niestety nierefundowaną. Zorientowałam się w kosztach i… od razu mi się  odechciało. Grzecznie podziękowałam, bo co innego pozostało? 

Zresztą na co można liczyć, skoro nawet wiceminister zdrowia powiedział, że: "Na coś ludzie muszą umierać". Pozostawię to bez komentarza. Oto Polska XXI wieku.

Pozostaje więc czekać na nowy rok, by złożyć wniosek o dofinansowanie do turnusu i jeżeli zostanie rozpatrzony pozytywnie wyjechać na 2 tygodnie rehabilitacji.  A tak? Przestawić umysł na tryb „przetrwanie”, ćwiczyć umysł i ciało we własnym zakresie i leczyć się tym, co w zasięgu możliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger