kwietnia 03, 2019

Książki, choroba i spotkania

Od 22 marca minęło już dużo czasu, a ja do tej pory milczałam. Przepraszam za brak postów, ale wbrew pozorom dużo się działo.
Pierwszym winowajcą jest moja choroba. Cóż, mój SM nie lubi gwałtownych zmian pogody, a ostatnie tygodnie obfitowały w skoki ciśnienia, wichury i duże wahania temperatury. Odczułam to dość boleśnie, ale nie zamierzam o tym pisać. Nie chcę, by to choroba była najważniejsza. Chciałabym o niej zapomnieć.
Niech jak pył na wietrze rozwieje się myśl o boleściach,
Niech jak lśniące krople rosy potoczy się po liściach.
Życie mnie woła, ku słońcu wyciągam teraz ręce
Ten prosty gest, za życie  niebu kieruję w podzięce.
To by było na tyle, jeśli chodzi o moją chorobę. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.

W tym czasie działo się jednak znacznie więcej. 13 marca odwiedziłam Bydgoszcz. Klimatyczny wieczór Związku Literatów Polskich z poezją, który odbył się w klubie „Orion” na długo pozostanie w mojej pamięci. Choć częściej pisuje prozę niż poezję, lubię zanurzyć się w oceanie emocji, które zawsze przebrzmiewają przez wersy. To doskonały sposób, by choć przez chwilę oderwać się od ziemi i spojrzeć na ziemię i ludzi z perspektywy nieba. odczytałam również kilka moich wierszy.

W marcu moja książka „Baśnie i legendy dawnych Kresów” powędrowała na Litwę, do dwóch polskich ośrodków KPK. Bardzo się cieszę, że miłośnicy literatury będą mogli poczytać baśnie z ich stron w języku polskim, wprawdzie pisane przez osobę mieszkającą w innym kraju, a jednak związaną z nimi więzami krwi.  

Nie zaniechałam również pisania. Lada dzień ukaże się trzecia część serii "Duchy, zjawy i ukryte skarby". Tym razem będą to opowieści z województwa zachodniopomorskiego. Jest to zakończenie pomorskiego cyklu. Pracuję jednak dalej zupełnie nad innymi treściami.


Niemal jednocześnie pracuję nad dwiema pozycjami. Jedną z nich jest powieść "Granice Nawii", która łączy mitologię (nie tylko słowiańską) z elementami historii. o cóż, myślałam, że moja pierwsza powieść będzie historyczna, a tymczasem los spłatał mi niespodziankę i będzie... fantasy. Mam nadzieję, że spodoba się zarówno miłośnikom gatunku, jak i wielbicielom mitologii.




Drugą ze wspomnianych pozycji jest książka pt. „Opowieści z kraju nad Wilią”. Są to baśnie, legendy i podania z Litwy. Nie brakuje tu również pięknego Wilna.



Ponadto nadrabiam zaległości w czytaniu. Zauroczyły mnie dwa tomiki poezji Marii Jolanty Kowalskiej „Tyle odrodzeń już było” oraz księdza Jana Wojciecha Pomina „Czas i poezja”. To prawdziwa uczta dla miłośników poezji. 

Czytam również najnowszą książkę Anne Bishop „Filary świata”. Tu podoba mi się łączenie celtyckich tradycji „Faerie” ze zwyczajami odnajdowanymi w rytuałach „wicca” i… bezlitosnym działaniem historycznych inkwizytorów. Hmm, lektura idealna. Na pewno znajdzie się w pierwszej dziesiątce moich ulubionych książek. Ciekawe, jak będą wyglądały następne tomy. 

Na swoją kolej czeka książka Philippy Gregory: „Zmierzch Tudorów”. Po przejrzeniu stwierdziłam, że jak zawsze będzie to wspaniała literacka uczta i spotkanie z historią, przepuszczoną przez pryzmat trzymany w rękach pisarki. No cóż, XVI wiek to moja ukochana epoka.

Postaram się nie zaniedbywać Was już tak bardzo i obiecuję kolejne posty. Po głowie chodzi mi jeszcze stworzenie osobnego bloga o wojnie osiemdziesięcioletniej w Niderlandach. Posiadam tak wiele materiałów, że aż szkoda, by to wszystko przepadło. Mam ogromną słabość do wydarzeń, jakie się tam rozegrały, ale byłaby to opowieść na zupełnie inny post. W każdym razie to plany na przyszłość. 
Na razie skupię się na pracy oraz… na kolejnym spotkaniu – tym razem w bibliotece w Inowrocławiu. Więcej szczegółów już wkrótce. 

Na zakończenie krótka dygresja. Byłam dzisiaj w Poradni Chorób Płuc. Niby nic, bo jako astmatyk muszę być pod kontrolą. Najlepsze było jednak na końcu. Kolejna wizyta wyznaczona na październik 2025 roku. Nie mylicie się, drodzy Czytelnicy 2025.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger