listopada 05, 2018

Tajemniczy labirynt

Mohylew skrywa wiele sekretów. Miasto o tak bogatej przeszłości zachowało nie tylko pamięć wielowiekowych murów, ale także liczne opowieści o tym, co działo się poprzez stulecia. Wśród nich są także takie, które wspominają o podziemnym labiryncie, jaki podobno istnieje pod gęstą siecią ulic i budynków.
            Historia tajemniczego labiryntu spędzała sen z oczu wielu poszukiwaczy skarbów. Jednym z nich był niejaki Aleksander. Chłopak kochał historię, ale nie tylko tę podręcznikową. Interesowały go przede wszystkim opowieści, w których dawne dzieje łączyły się z tradycją, a fakty historyczne przeplatały z na wpół już zapomnianymi zdarzeniami. Dlatego częściej niż w gronie rówieśników spotkać go było można w towarzystwie sędziwych mieszkańców miasta. Z wypiekami na twarzy słuchał ich opowieści wierząc, że prędzej czy później odkryje ukryte przed wiekami sekrety.
- Wiesz, synku, mało kto o tym wie, ale pod miastem są podziemne przejścia i zamknięte pomieszczenia, w których Bóg jeden wie, co zostało ukryte.- powiedział kiedyś pewien sędziwy mieszkaniec przedmieścia.
            Aleksander otworzył szeroko oczy. Pochylił się w kierunku staruszka.
- Co też mówicie dziadku Iwanie?- zdumiał się szczerze.
- To najszczersza prawda.- odpowiedział z powagą- Po co miałbym ci kłamać, Aleksie?!
- Ale dziadku… Jak to możliwe żeby pod miastem były tunele?
- Żeby tylko tunele.- westchnął staruszek i położył ręce na kolanach- Tam jest prawdziwe drugie miasto. Tyle tam dróg i zakrętów, że każdy śmiertelnik by się w nich zagubił. Moja babka opowiadała, iż to prawdziwy labirynt, który powiódł do śmierci niejednego śmiałka. Młodzi myślą o skarbach, a tymczasem za każdym zakrętem czai się okrutna śmierć. Ci, którzy próbowali, nigdy już nie ujrzeli światła słonecznego.
- Zgubili się?- pytał dalej Aleks, a jego oczy robiły się coraz większe ze zdumienia.
- Ano zgubili, albo porwało ich jakieś licho. Kto tam wie, co się czai w tych czeluściach?- Iwan wzruszył ramionami.

            Po tej rozmowie Aleksander nie mógł spać przez kilka nocy. Jeżeli już zapadał w krótką drzemkę, śniły mu się ciemne tunele rozświetlane trzymaną w ręku pochodnią, skrzynie pełne złota i klejnotów, szkielety odziane w strzępy ubrań i ciemne postacie wyłaniające się nagle zza zaułków. Budził się wtenczas z krzykiem, oblany zimnym potem.
- Muszę sprawdzić, czy to prawda.- zdecydował, gdy myśli o podziemnym labiryncie wciąż zaprzątały mu głowę.
            Pewnego wieczoru, zaopatrzony w linę i latarnię ruszył na poszukiwania tajemniczych tuneli. Jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mu w jakim kierunku powinien podążyć. Ostrożnie zszedł schodami do piwnicy jednego z domostw i zagłębił się w ciemny, na wpół zasypany tunel. Latarnia rozjaśniała kamienne ściany i pełną gruzu posadzkę, jednak Aleks szedł naprzód, pchany ciekawością i marzeniem o odnalezieniu wielkich bogactw. Serce biło mu głośno, ogarniał go coraz większy lęk.
- A co, jeśli czają się tutaj jakieś potwory?- pomyślał- Trzeba będzie szybko uciekać… o ile mnie nie zjedzą.
            W pewnej chwili dotarł do rozwidlenia dróg. Niepewny, w którą stronę się udać, stanął w miejscu. Zawahał się i to wystarczyło. Na ścianie dostrzegł poruszający się cień. Strach przed tym, co może czaić się dalej wziął górę nad ciekawością. Chłopak uciekł z tunelu. Odetchnął dopiero wówczas, gdy uderzył go w twarz świeży podmuch powietrza. Niemal biegiem wrócił do domu, lecz tej nocy już nie zmrużył oka.
            Od tego czasu nikt nie odważył się na poszukiwania. Z czasem ludzie zapomnieli o miejscach, które prowadziły do ukrytych wejść i o samym podziemnym labiryncie. Do dziś jednak, podczas prac remontowych czasem zapada się droga i oczom robotników ukazują się kamienne sklepienia i tunele. Kto wie? Może przyszłość odkryje jeszcze niejedną tajemnicę podziemnego Mohylewa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger