Mohylew skrywa wiele sekretów. Miasto o tak bogatej
przeszłości zachowało nie tylko pamięć wielowiekowych murów, ale także liczne
opowieści o tym, co działo się poprzez stulecia. Wśród nich są także takie,
które wspominają o podziemnym labiryncie, jaki podobno istnieje pod gęstą
siecią ulic i budynków.
Historia
tajemniczego labiryntu spędzała sen z oczu wielu poszukiwaczy skarbów. Jednym z
nich był niejaki Aleksander. Chłopak kochał historię, ale nie tylko tę
podręcznikową. Interesowały go przede wszystkim opowieści, w których dawne
dzieje łączyły się z tradycją, a fakty historyczne przeplatały z na wpół już
zapomnianymi zdarzeniami. Dlatego częściej niż w gronie rówieśników spotkać go
było można w towarzystwie sędziwych mieszkańców miasta. Z wypiekami na twarzy
słuchał ich opowieści wierząc, że prędzej czy później odkryje ukryte przed
wiekami sekrety.
- Wiesz, synku, mało kto o tym wie, ale pod miastem są
podziemne przejścia i zamknięte pomieszczenia, w których Bóg jeden wie, co
zostało ukryte.- powiedział kiedyś pewien sędziwy mieszkaniec przedmieścia.
Aleksander
otworzył szeroko oczy. Pochylił się w kierunku staruszka.
- Co też mówicie dziadku Iwanie?- zdumiał się
szczerze.
- To najszczersza prawda.- odpowiedział z powagą- Po
co miałbym ci kłamać, Aleksie?!
- Ale dziadku… Jak to możliwe żeby pod miastem były
tunele?
- Żeby tylko tunele.- westchnął staruszek i położył
ręce na kolanach- Tam jest prawdziwe drugie miasto. Tyle tam dróg i zakrętów,
że każdy śmiertelnik by się w nich zagubił. Moja babka opowiadała, iż to
prawdziwy labirynt, który powiódł do śmierci niejednego śmiałka. Młodzi myślą o
skarbach, a tymczasem za każdym zakrętem czai się okrutna śmierć. Ci, którzy
próbowali, nigdy już nie ujrzeli światła słonecznego.
- Zgubili się?- pytał dalej Aleks, a jego oczy robiły
się coraz większe ze zdumienia.
- Ano zgubili, albo porwało ich jakieś licho. Kto tam
wie, co się czai w tych czeluściach?- Iwan wzruszył ramionami.
Po
tej rozmowie Aleksander nie mógł spać przez kilka nocy. Jeżeli już zapadał w
krótką drzemkę, śniły mu się ciemne tunele rozświetlane trzymaną w ręku
pochodnią, skrzynie pełne złota i klejnotów, szkielety odziane w strzępy ubrań
i ciemne postacie wyłaniające się nagle zza zaułków. Budził się wtenczas z krzykiem,
oblany zimnym potem.
- Muszę sprawdzić, czy to prawda.- zdecydował, gdy
myśli o podziemnym labiryncie wciąż zaprzątały mu głowę.
Pewnego
wieczoru, zaopatrzony w linę i latarnię ruszył na poszukiwania tajemniczych
tuneli. Jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mu w jakim kierunku powinien podążyć.
Ostrożnie zszedł schodami do piwnicy jednego z domostw i zagłębił się w ciemny,
na wpół zasypany tunel. Latarnia rozjaśniała kamienne ściany i pełną gruzu
posadzkę, jednak Aleks szedł naprzód, pchany ciekawością i marzeniem o
odnalezieniu wielkich bogactw. Serce biło mu głośno, ogarniał go coraz większy
lęk.
- A co, jeśli czają się tutaj jakieś potwory?-
pomyślał- Trzeba będzie szybko uciekać… o ile mnie nie zjedzą.
W
pewnej chwili dotarł do rozwidlenia dróg. Niepewny, w którą stronę się udać,
stanął w miejscu. Zawahał się i to wystarczyło. Na ścianie dostrzegł
poruszający się cień. Strach przed tym, co może czaić się dalej wziął górę nad
ciekawością. Chłopak uciekł z tunelu. Odetchnął dopiero wówczas, gdy uderzył go
w twarz świeży podmuch powietrza. Niemal biegiem wrócił do domu, lecz tej nocy
już nie zmrużył oka.
Od
tego czasu nikt nie odważył się na poszukiwania. Z czasem ludzie zapomnieli o
miejscach, które prowadziły do ukrytych wejść i o samym podziemnym labiryncie.
Do dziś jednak, podczas prac remontowych czasem zapada się droga i oczom
robotników ukazują się kamienne sklepienia i tunele. Kto wie? Może przyszłość
odkryje jeszcze niejedną tajemnicę podziemnego Mohylewa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz