listopada 07, 2018

Dlaczego należy dawać dziecku dwa imiona na chrzcie?

XXI wiek. W kościele uroczysta msza święta. Elegancko ubrani rodzice, rodzice chrzestni i zaproszeni goście, a w roli głównej małe dzieciątko w bieli. Ksiądz chrzci maleństwo i nadaje mu imię. Jedno imię. Wszystko odbywa się w sposób zgodny z tradycją. Czy aby na pewno?
Dlaczego zatem nasi dziadkowie mawiali, że aby dziecko było bezpieczne powinno mieć dwa imiona? 
Dlaczego jeszcze w połowie XX wieku zwykle nadawano dzieciom na chrzcie dwa imiona?

Zwyczaj nadawania dziecku dwóch imion
Tradycja nadawania dziecku dwóch imion na chrzcie, tak skrupulatnie przestrzegana niegdyś przez naszych przodków, sięga korzeniami początków chrześcijaństwa. Dziś niestety niewiele osób o tym pamięta. Ba, niewiele osób w ogóle ma świadomość, że można nadać dziecku na chrzcie dwa imiona. Słyszałam opinie bliskich, znajomych, jak i obcych ludzi, którzy dziwili się, a nawet pytali wprost:
„A po co dwa imiona? Tylko kłopot z dowodem i papierami.”
„Wystarczy jedno, a co to za wymysł, żeby dawać dwa imiona?”
„ A czy moje dziecko to jakieś książątko, żeby miało kilka imion? Nie będę się ośmieszać”.
         To prawdziwe opinie, które nieco mnie dziwią. Zresztą często dziwię się, że kultywowane przez wieki zwyczaje tak szybko odchodzą w niepamięć. Kiedyś właśnie takie stwierdzenia byłyby uznane za niedorzeczne.

Jeszcze w połowie XX wieku bardzo często nadawano dziecku dwa imiona, choć już wówczas była to bardziej rodzinna tradycja niż świadome działanie. Nikt raczej nie zagłębiał się w źródła pochodzenia tego zwyczaju. Dbano jednak, by chociaż jedno imię koniecznie było imieniem świętego lub świętej, a nie zaczerpniętym z literatury lub wymyślonym specjalnie dla ukochanego maleństwa. W końcu imię miało jednocześnie chronić dziecko przed złem, a kto lepiej tego dopilnuje jak nie niebiański patron?
            Tymczasem nadawanie dziecku na chrzcie dwóch imion było związane z lękiem o jego duszę. Jest to echo dawnych, przedchrześcijańskich wierzeń, które były zbyt silne, by zaniknąć i zasymilowały się z nową wiarą. 

Źródłem tego lęku było przeświadczenie, że niemowlę może posiadać dwie dusze i w razie śmierci zamienić się w strzygę. Na wszelki wypadek zabezpieczano więc obie. Z czasem, kiedy wiara w dawnych bogów i demony osłabła tłumaczono to faktem, że dwa imiona zabezpieczą dziecko przed złymi duchami. Nadal wierzono w dwie dusze i obawiano się sił ciemności. Ochrzczenie jednej duszy zapewniało dziecku ochronę Anioła Stróża oraz opiekę świętego patrona, jednak druga dusza pozostawała w niebezpieczeństwie. Wierzono, że jeśli i ona nie zostanie ochrzczona, zostanie wydana na pastwę złych duchów.

Kim była strzyga?
Strzyga lub strzygoń za życia był zwykłym człowiekiem. Od innych różnił się tylko tym, że posiadał dwa serca i dwie dusze. Zapewne stwierdzicie:
„Serca i duszy nie widać, więc skąd sąsiedzi mieli wiedzieć, że taki delikwent może zostać strzygą?”
         Otóż wierzono, że osoba, która po śmierci może przeistoczyć się w strzygę posiada pewne fizyczne cechy odróżniające ją od innych. Do najbardziej charakterystycznych należały: zrośnięte brwi oraz podwójny rząd zębów (niekiedy wystarczał nawet jeden podwójny ząb, bo skoro jeden, to kto wie jak będzie z kolejnymi).
Kiedy już zauważono te podejrzane znaki i rozpoznano mroczną istotę kryjącą się w ciele człowieka starano się jak najszybciej usunąć taką osobę z osady. Nawet dziecko nie miało wówczas łatwego życia. Strach przed demonem był zbyt wielki.
Osoba, którą podejrzewano o posiadanie drugiej, demonicznej duszy zostawała zepchnięta na margines lokalnej społeczności i odtrącona. Bywało, że nawet najbliżsi nie chcieli mieć z nią nic wspólnego. Ostatecznie zazwyczaj wypędzano ją z osady lub zabijano. Nawet to ostateczne rozwiązanie musiało być wykonane z zachowaniem wszystkich zabezpieczeń.
Wierzono bowiem, że obudzony demon będzie potrzebował krwi, żeby funkcjonować w świecie żywych. Około północy miał przybierać postać stwory o ostrych pazurach i wielkich sowich skrzydłach, a następnie ruszać na żer. Ofiarami strzygi padały zarówno zwierzęta jak i ludzie. Ponadto strzyga często zachowywała pamięć człowieka, którym była, co czyniło ją jeszcze bardziej niebezpieczną. Potrafiła bowiem mścić się na tych, którzy za życia okazywali jej wrogość lub nienawiść.

Jak unieszkodliwić strzygę?
Po zabiciu potencjalnej strzygi trzeba było ją unieszkodliwić jeszcze zanim druga dusza zdążyła ożywić ciało. Było na to kilka sposobów. Do najpopularniejszych należało rozkopanie grobu, odcięcie głowy i ułożenie jej między nogami. Stosowano również metodę podobną do zabijania wampira: rozkopywano grób, wbijano osinowy kołek w serce i układano ciało twarzą do dołu.

Zapomniana tradycja
Dziś już chyba nikt nie wierzy w strzygi, a tym bardziej nie szuka ich wśród sąsiadów czy znajomych. Gdyby patrzeć na podejrzane cechy fizyczne z pewnością znalazłoby się trochę podejrzanych osobników nawet w najbliższym gronie.
Warto jednak pamiętać skąd wziął się zwyczaj nadawania dziecku dwóch imion na chrzcie. W końcu nasi dziadkowie przejęli tę tradycję od swoich przodków.
Może dobrze znać źródła naszych zwyczajów i wrócić do tradycji? Ot tak, na wszelki wypadek? ;)


Literatura:
Brückner A., Mitologia słowiańska i polska, Warszawa 1980
Gieysztor A., Mitologia Słowian, Warszawa 1982
Koprowska- Głowacka A., Magia ludowa z Pomorza i Kujaw, Gdynia 2016
Urbańczyk S., Religia pogańskich Słowian, Kraków 1947

5 komentarzy:

  1. Przyznam szczerze, że dla mnie dziwnym jest nadawanie dziecku jednego imienia. W mojej rodzinie od lat jest tradycja, że dzieci mają nadawane na chrzcie dwa imiona i ze zdumieniem patrzy się na tych, co decydują się na jedno imię. Drugie imię nadawane jest po jakimś przodku z rodziny - najczęściej po pradziadkach choć zdarza się, że również po rodzicach.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ten zwyczaj nadal jest kultywowany i są osoby, które jedno imię po prostu dziwi. :)
      Ma Pani rację. Bardzo często drugie imię jest nadawane po jakimś przodku z rodziny. Mawiano, że po to, by czuwał nad dzieckiem.
      Pozdrawiam bardzo serdecznie i z chęcią skorzystam z zaproszenia. :)


      Usuń
  2. U mnie w domu rowniez nadawano dwa imiona,jednak to drugie nie mialo nic wspolnego z przodkami :-) ale z przeswiadczeniem,ze dziecko samo przynislo sobie to imie przychodzac na swiat,stad byly swietowane imieniny,ktore byly rownoczesnie dniem urodzin :-).
    Pozdrawiam Aniu :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, też bardzo znacząca i piękna tradycja.:)Ja również nie mam imion po przodkach. Mama chciała, żebym drugie imię miała czysto słowiańskie, stąd Dobrosława. Byłam i jestem jedyną osobą w rodzinie, która ma takie imię. Niektórzy nawet do dziś nie mają o nim pojęcia. ;)

      Usuń
  3. Z jakiego regionu jesteś? W Małopolsce nadawanie dwóch imion wcale nie zniknęło lata temu

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger