Aborygeni ze starożytnej Italii
Kiedy
mówimy o Aborygenach, od razu myślimy: rdzenni mieszkańcy Australii. Oczyma
wyobraźni widzimy ciemnoskórych ludzi o kędzierzawych włosach grających na
didgeridoo. Tymczasem samo słowo Aborygeni
nie ma nic wspólnego z Australią.
Znaczenie słowa Aborygeni
Łacińskie słowo aborigines
jest już pewnym tropem, gdyż po jego podziale mamy: „ab origine”, czyli „od
początku”. Wskazuje więc na ludzi/ zwierzęta/ osobniki, które znajdują się od
początku w pewnym miejscu. W XVIII wieku tak właśnie zaczęto określać „gatunki
miejscowe”, ale z czasem to słowo zarezerwowano dla mieszkańców Australii i Tasmanii,
którzy zajmowali te tereny „od początku”, czyli jeszcze przed przybyciem
Europejczyków.
Taka była dotychczasowa interpretacja. Obecnie nazwę
interpretuje się coraz częściej jako określenie mieszkańców gór, wiążąc słowo aborigenes z greckim słowem ὄρος, „góra”. W literaturze spotyka się
także różne formy: Aborygenowie, Aboriginowie, Aboryginowie i Aborigenowie.
I bynajmniej, nie dotyczą one mieszkańców Australii.
Aborygeni z Italii
Pierwsze wzmianki o Aborygenach są autorstwa greckiego
tragika Likofrona, Katona Starszego oraz historyka Dionizjusza z Halikarnasu.
Na tym jednak dość informacji. Sięgnijmy do mitów. Dotyczą one mieszkańców środkowej
Italii.
Niewiele
osób zdaje sobie sprawę, że środkową Italię zamieszkiwali niegdyś Aborygeni lub Aborigini – prastary lud, których sąsiadami byli między innymi Etruskowie
i Rutulowie. Wielokrotnie dochodziło między nimi do krwawych wojen. Nikt nie
znał ich pochodzenia. Wierzono więc, że Aborygeni są dziećmi drzew. Władał nimi
król Latinus, który był synem miejscowego boga Faunusa i Mariki, bogini miasta
Minturnae. Stolicą ludu było Laurolavinium.
Aborygeni i przybysze
Jak się
okazuje historia kołem się toczy. Według mitów pierwsze spotkanie Aborygenów i
przybyszów z dalekich krain nastąpiło wkrótce po upadku Troi, a zatem ok. XIII
wieku p.n.e.
Po
potężnej Troi pozostały tylko ruiny, zaś pieśni o wielkich walkach o miasto nad
Skamandrem dopiero zaczynały powstawać. Jeden z bohaterów tych zmagań, Eneasz
po długiej tułaczce doprowadził grupę zbiegłych Trojan na wybrzeże Italii.
Według niektórych przekazów władca mieszkających tu Aborygenów – Latinus
przywitał uchodźców z Ilionu bardzo życzliwie. Przydzielił im nawet ziemię,
gdzie mogli osiąść i zacząć budować życie od nowa. W dowód przyjaźni król
Latinus i królowa Amata ofiarowali dzielnemu przybyszowi rękę swej córki,
pięknej Lawinii.
Byłoby
zbyt pięknie, gdyby wszystko ułożyło się szczęśliwie. Wkrótce między uciekinierami
z Troi, a miejscową ludnością doszło do konfliktów i wojen, które na zawsze
odmieniły obraz Italii. Powiadano, że stała za tym bogini Junona (Hera), która
wciąż nie mogła darować Trojanom tego nieszczęśliwego złotego jabłka z napisem „Dla najpiękniejszej”, które Parys
ofiarował Afrodycie.
Ostatecznie, po wielu waśniach Eneasz zasiadł na
tronie w Laurolavinium, a z połączonych narodów Aborygenów i Trojan zrodził się
lud nazwany na cześć dawnego króla Latynami.
Od tego
momentu dzieli nas już jeden krok do historii Rzymu. Jest to o tyle ciekawe, że
niektóre, mniej znane mity wskazują, że wieczne miasto zbudował Eneasz, jego
towarzysze i Aborygeni.
Literatura:
Bérard J., La colonisation grezque en Italie
méridionale, Paris 1941
Grant M, Mity rzymskie, Warszawa 1978
Grimal P.,
Słownik mitologii greckiej i rzymskiej, Wrocław- Warszawa- Kraków- Gdańsk 1987
Perret J., Les Orygenes de la legend troyenne de Rome,
Paris 1942
Piszczek Z.. (red.), Mała encyklopedia kultury
antycznej, Warszawa 1983
Słownik
wyrazów obcych (pod red. Prof. Dr J. Tokarskiego), Warszawa 1980
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz