Magia
czerwonej wstążeczki zawieszonej dyskretnie w wózku lub przy łóżeczku małego
dziecka działa do dziś. Wystarczy dobrze rozejrzeć się dookoła, by dostrzec jej
niezachwianą moc, najczęściej określaną jako ukłon w stronę tradycji lub
zwyczaj kultywowany przez rodzinę.
Tymczasem prawda jest taka, że owa
niewinna czerwona wstążeczka jest jednym z najsilniej działających sposobów
ochronnych przed urokami i tzw. „złym spojrzeniem”, a stosowana jest od wieków.
Ta urokliwa forma jest powszechnie stosowana nie tylko na terenie Pomorza i
Polski, ale i w innych krajach. Skąd jego siła? Z połączenia magicznej
czerwieni i silnej intencji, z jaką była i jest stosowana.
Kolor
czerwony poza najbardziej znaną nam symboliką miłości, krwi i ognia, uważany
był zawsze za symbol bogini matki, a więc tej, która stała na straży każdej
żywej istoty. Ponadto wierzono, iż w barwie czerwonej i pąsowej giną wszystkie
uroki, rzucane świadomie i nieświadomie. Wstążkę lub nitkę zawieszano więc na dziecięcej
kołysce – najczęściej wykonanej z drewna brzozowego lub lipowego, gdyż chroniło
ono przed duchami i wszelkim złem. Później, gdy dziecko podrosło zawiązywano nitkę
lub wstążkę na rączce, bądź dyskretnie przywiązywano jako ozdobę do sukni czy
koszuli.
Praktyka
ta funkcjonuje do dziś, w dodatku bardzo często połączona z elementem wiary
chrześcijańskiej. Wystarczy popatrzeć ile matek zawiesza w dziecięcych wózkach
medalik na czerwonej wstążeczce, by chronić maleństwo zarówno przed
zauroczeniem, jak i zapewnić mu opiekę Matki Boskiej. W ten sposób podwajają
ochronę dziecka, nieświadomie stosując magiczne praktyki sprzed wieków.
Magia czerwonej wstążki działa
jednak nie tylko w odniesieniu do ludzi. W podobny sposób zabezpieczano również
zwierzęta gospodarskie – wstążkę zawiązywano wówczas na szyi lub rogach. Także
dzisiaj wystarczy uważnie się rozejrzeć, a przy obroży niejednego psiaka możemy
dostrzec dyskretnie przywiązaną wstążeczkę lub… sama obroża ma czerwony kolor. W
końcu ktoś może zauroczyć także naszego pupila.
To zabezpieczenie stosowano również
w przypadkach, gdy ktoś zbytnio pochwalił dziecko, zwierzę lub roślinę. Bano
się wówczas, że za pochwałą stoi zazdrość, a był to już pierwszy krok do
rzucenia uroku. Wierzono nawet, że niektórzy rodzili się już z tzw. „złym
okiem”. Taki urok mógł zaś doprowadzić do choroby, a nawet śmierci. W przypadku
rośliny zaś do jej zwiędnięcia lub uschnięcia.
Więcej w książce: "Magia ludowa z Pomorza i Kujaw".
Więcej w książce: "Magia ludowa z Pomorza i Kujaw".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz