Przymierzałam
się do tych zmian już od kilku miesięcy. Przez ten czas nabierały one kształtu
w mojej głowie i sercu. Upływający czas i choroby zmieniają człowieka, a tym
samym zmienia się jego spojrzenie na wiele rzeczy. Czy na lepsze? Nie do mnie
należeć będzie ocena. Zmienić musi się także sama formuła bloga. Do tej pory
traktowałam go bardziej jako stronę informującą o tym, co ważnego wydarzyło się
w życiu Anny Koprowskiej – Głowackiej (autorki). Teraz chcę, by blog był
swoistym pamiętnikiem kobiety, która na co dzień zmaga się z przewlekłymi
chorobami, ale wciąż chce cieszyć się życiem i mimo przeszkód nieustannie idzie
do przodu. O ilości upadków z sympatii dla wszystkich towarzyszy niedoli nie
wspomnę, bo trzeba byłoby je liczyć w setkach.
Tak
jak napisałam w tytule jestem pisarką chorą na stwardnienie rozsiane (SM). Jak dotąd napisałam dziesięć książek
związanych z historią i regionalizmem oraz wierszy. Zdobyłam też kilka nagród i
wyróżnień. Mam nadzieję, iż postęp choroby nie zatrzyma mnie wpół drogi i będę
miała możliwość pisać kolejne. Kiedy SM pokazuje mi swoją bardziej okrutną
twarz, powtarzam sobie, że muszę pozbierać się z miliona kawałków, na jakie się
rozpadam i powrócić do tej pracy, która była i wciąż jest moją pasją. Poza tym…
mam to wielkie szczęście dzielić się tymi historiami z Wami i to Wy jesteście
najważniejsi. Nie mogę narzekać na brak pomysłów, ale na brak sił i możliwości,
by po każdym ciosie wrócić do formy. Staram się jednak i walczę, bo dopóki trwa
walka, upadek nie jest klęską tak, jak przegrana bitwa nie oznacza końca wojny.
Ja ze swoim wrogiem będę toczyła wojnę do samego końca z małymi przerwami na
rozejm.
Na
czy będą polegały zmiany?
Siłą
rzeczy tematy związane z książkami będą pojawiały się w niektórych postach. Nie
chcę jednak zamykać się wyłącznie w tych kategoriach. Chcę odtąd dzielić się z
Wami moimi pasjami, odkryciami i życiem – także tym z chorobami. Może to
ostatnie będzie dla niektórych spojrzeniem do nieco odmiennego świata, w którym
są dni, kiedy walczy się nie o dobry humor czy spektakularny awans, ale o
życie. Uprzedzam, że nie zawsze będą to radosne wpisy, ale życie nie składa się
wyłącznie ze słonecznych chwil. Idealnie pasują tu słowa Johna V Cheneya: „Dusza nie znałaby tęczy, gdyby oczy nie
znały łez”.
Dziękuję, że byliście ze mną przez
te lata prowadzenia bloga. Wierzę, że pozostaniecie ze mną nadal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz