listopada 15, 2018

Czy piękne zęby były domeną władczyń?

Królowa Bona (domena publiczna)
Królowa Maria Antonina miała krzywe zęby, co nie podobało się dziadkowi jej przyszłego męża Ludwika XV. Królowa Elżbieta I tak uwielbiała cukierki, że jej zęby były w opłakanym stanie. Cesarzowa Sissi mówiła niemal nie otwierając ust.  A jak na tym tle przedstawiały się inne władczynie?

Stan uzębienia przyszłej panny młodej był ważny już w starożytności. Baczną uwagę zwracano nie tylko na komplet zębów, ale także i na ich wygląd. W końcu każdy defekt przyszłej królowej, księżnej, hrabiny czy choćby żony bankiera mógł odbić się w przyszłości na stanie jej zdrowia, a tym samym na… płodności.
            Tym razem jednak zerknijmy na stan uzębienia europejskich władczyń:

Królowa Jadwiga Andegaweńska nie miała powodu do wstydu. Bardzo możliwe, że gdy dowiedziała się o lęgnących się w zębach robakach ( w ten sposób tłumaczono sobie próchnicę), zaczęła dbać o zęby i stosować najnowocześniejsze metody świętej Hildegardy z Bingen. Myła więc je specjalnie sproszkowanym popiołem, płukała wywarami z ziół, zaś u aptekarza z ulicy Grodzkiej zamawiała pastylki ziołowe powlekane warstewką złota, które odświeżały oddech i dezynfekowały jamę ustną. Jej starania były skuteczne, skoro straciła tylko jeden ząb trzonowy.


Królowa Bona Sforza mogła poszczycić się wyjątkową urodą. Kiedy swaci króla Zygmunta oceniali jej wygląd, mówili, że „ma usta jak koral najczerwieńszy, zęby równe i nadzwyczaj białe”. Najwyraźniej musiała o nie dbać, skoro mimo upływu lat nawet najbardziej niechętni jej kronikarze, nigdy nie wspomnieli o stanie uzębienia władczyni.  

Królowa Anna Jagiellonka nie odziedziczyła niestety pięknych zębów matki. Poza tym lubiła słodycze, co wpływało niekorzystnie na i tak słabe uzębienie. Przez całe życie cierpiała na bóle wynikające z psujących się zębów, licznych ropni oraz zapalenia okostnej. Niekiedy sądzono, że to cierpienie dodatkowo wpływało na i tak trudny charakter Anny.

Królowa Elżbieta Rakuszanka również nie mogła pochwalić się pięknym uśmiechem. Kiedy przyjechała do Krakowa i na Wawelu spotkała się z przyszłym mężem Kazimierzem Jagiellończykiem, ten powitał ja grzecznie, a następnie umknął do swojej komnaty i nawet nie chciał słyszeć o ślubie. Ostatecznie doradcy przekonali go, że sojusz z Habsburgami jest więcej wart od drobnych defektów narzeczonej. Jaka zaś wada tak bardzo wstrząsnęła Kazimierzem? Otóż Elżbieta miała wadę zgryzu: krzywe zęby ułożone niemal poziomo i wystające spomiędzy warg. Najwyraźniej ta wada nie wpłynęła zbytnio na małżeństwo tej pary, skoro Elżbieta urodziła Kazimierzowi trzynaścioro dzieci.

Królowa Elżbieta I to kolejna ofiara słodyczy. Uwielbiała je tak bardzo, że zawsze nosiła przy sobie puzderko z cukierkami, które rzekomo miały odświeżać oddech, a naprawdę niszczyły jej zęby. Próchnica szybko dopełniła swego dzieła. Nie pomagały płukanki, okadzanie, ani okłady. Królowej coraz bardziej dokuczały stany zapalne i bóle, co z pewnością nie wpływało dobrze na jej i tak wybuchowy charakter. Nie chciała też zgodzić się na wyrwanie chorych zębów, gdyż panicznie bała się zabiegu. Ostatecznie arcybiskup Londynu udowodnił jej, że ekstrakcję zęba można przeżyć i sam poddał się zabiegowi. To dodało Elżbiecie odwagi. Z czasem usta królowej Anglii świeciły pustkami. Dla poprawienia wyglądu wypychała więc policzki zwitkami gałganków.

Królowa Maria Kazimiera Sobieska od najmłodszych lat cierpiała z powodu bólu zębów. Jej kłopoty stały się znacznie większe już w wieku dojrzałym do tego stopnia, że mając 50 lat nie miała ani jednego zęba. Tymczasem tak bardzo lubiła jabłka i inne przysmaki. Prawdopodobnie do takiego stanu uzębienia i przy okazji kłopotów żołądkowych doprowadziło leczenie preparatami na bazie rtęci. Leczenie wynikało zaś z powodu kiły, którą zaraził ją pierwszy mąż Jan Zamojski. Do tego doszło siedemnaście ciąż, o których nie można zapomnieć.

Królowa Maria Antonina nie zachwyciła dziadka swego przyszłego małżonka Ludwika XV, który przyjrzał jej się i osądził, że zęby ma wprawdzie białe, ale krzywe. Niby nie było to aż takim problemem, ale widać dręczyło dwór francuski, skoro sprowadzono do Wiednia niejakiego Laverana – specjalistę, który skonstruowanym przez siebie aparatem doprowadził zgryz arcyksiężniczki do zadawalającego stanu.

Cesarzowa Elżbieta (Sissi) uchodziła za jedną z najpiękniejszych kobiet swoich czasów. Cóż z tego, gdy zwrócono uwagę na jej drobne, żółtawe zęby. Księżna Zofia, matka Franciszka Józefa wysyłała jej recepty na rozmaite mikstury, które miały je wybielić. Wkrótce Franciszek mógł donieść matce, że zęby ukochanej prezentują się już znacznie lepiej. Sissi była jednak tak bardzo sfrustrowana tymi uwagami, że zaczęła mówić niemal nie otwierając ust. Kilka lat później pojawiły się znacznie większe problemy. Trzy następujące po sobie ciąże, stres, depresja, anoreksja i początki gruźlicy tak ją osłabiły, że w wieku 23 lat zaczęła tracić zęby i musiała ratować się protezą.

Literatura:
Besala J., Małżeństwa królewskie – Jagiellonowie. Warszawa 2006
 Bogucka M, Anna Jagiellonka, Wrocław 1994
Bogucka M., Bona Sforza. Wrocław 2009.
Duczmal M., Jagiellonowie. Leksykon biograficzny. Kraków 1996.
Hamann B., Cesarzowa Elżbieta, PIW, Warszawa 2008
Filipowicz W. jak tu gryźć kosztelki?, w: Wróżka, 11/2016
Fraser A.,  Maria Antonina: podróż przez życie, Warszawa 2006
Stanisław Grzybowski, Elżbieta Wielka, Wrocław 1989
Komaszyński M., Piękna królowa Maria Kazimiera d’Arquien-Sobieska, Kraków 1995
Nikodem J., Jadwiga. Król Polski. Wrocław, 2009
Pociecha W., Królowa Bona (1494-1557), czasy i ludzie odrodzenia. Poznań 1949-1958

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger