Zdjęcie: Sindre Strom z Pexels |
Rzeka śmierci istnieje naprawdę!
Rzeka
śmierci, nazwana również Rio de Aguas Calientes, Las Mayantuyacu lub Shanay- Timpishka
(rzeka ugotowana gorącem słońca) pojawia się często w źródłach doby konkwisty.
Jest to okres bardzo mi bliski, gdyż podbój Ameryki przez Hiszpanów zawsze mnie
intrygował. Ba, mam nawet mnóstwo materiałów i notatek na powieść, której akcja
dzieje się podczas podboju Peru przez braci Pizarro. Tak, tak- przez braci,
gdyż mało kto wie, że oprócz Francisca byli jeszcze Hernando, Juan i Gonzalo.
Ten
post jednak nie ma dotyczyć samej konkwisty, a pewnej tajemniczej rzeki.
Czym
właściwie jest rzeka śmierci?
Legendą,
czy rzeczywistością?
Niesamowitą
baśnią, czy przerażającą prawdą?
Po wiekach można wreszcie jednoznacznie
stwierdzić, że nie jest to kolejna fantazja hiszpańskich zdobywców lecz prawda.
Skąd wzięła się historia o rzece
śmierci?
Rzeka śmierci pojawia się w
opowieściach i relacjach hiszpańskich zdobywców, misjonarzy, podróżników oraz tubylców.
Pisano o niej wielokrotnie. Według opisów była to rzeka tak gorąca, że gotowała
wszystko, co tylko wpadło do jej nurtu.
Można byłoby stwierdzić, że to kolejna
fantastyczna opowieść Hiszpanów, podobnie jak mityczne El Dorado i Paititi, legendarna
fontanna wiecznej młodości Juana Ponce de Léona, wojownicze Amazonki z dżungli,
czy gigantyczne węże pożerające mężczyzn. Otóż tym razem nie jest to efekt
wyobraźni zdobywców, czy też fragment wierzeń Inków.
Rzeka
śmierci istnieje naprawdę!
Gdzie jest rzeka śmierci?
Rio de Aguas Calientes, Las Mayantuyacu
lub Shanay- Timpishka oznacza po prostu „Ugotowana
gorącem słońca”. W roku 2011 odkrył ją Andrés Rizo- amerykański geolog,
ekspert od wulkanologii i złóż geotermalnych.
Rzeka
znajduje się w krainie opisywanej jako kraina potężnych szamanów, dzielnych
wojowników z zatrutymi strzałami, drzew tak potężnych, że zasłaniają słońce i
potoków gorących jak płomienie. Dla tubylców przez wieki było to huaca (miejsce
święte) i do dziś na teren sanktuarium można wejść wyłącznie za zgodą lokalnych
przewodników.
Rio
de Aguas Calientes płynie w Peru, zaledwie kilka kilometrów od regionu Ucayali.
Ażeby tam się dostać trzeba dotrzeć do Codo de Honoria w prowincji Puerto Inca
(Huánuco). Następnie z portu Honoria łodzią płynie się dalej. Ostatni etap
trzeba jednak przemierzyć pieszo przez gęstą dżunglę, aż do wspomnianego sanktuarium
Mayantuyacu.
To
właśnie tam znajduje się geotermalne źródło pochodzenia wulkanicznego, w którym
temperatura potrafi wzrosnąć nawet do 100 stopni Celsjusza. Panująca w okolicy
wilgoć sprzyja powstawaniu gęstej mgły, która utrudnia orientację w terenie. Kiedy
do tego dochodzi deszcz, mgła robi się tak gęsta, że nie ma szans na
odnalezienie drogi. Biada wówczas każdemu, kto znajdzie się w okolicy.
Co stanie się z kimś, kto wpadnie
do rzeki?
Gęsta mgła, która tak utrudnia
poruszanie się po okolicy sprawia, że błądząc można trafić prosto do rzeki. Los
zwierzęcia czy człowieka, który znajdzie się w tej pułapce nie jest do
pozazdroszczenia. Śmierć tylko czyha, by pochłonąć kolejne istnienie.
Co
się dzieje z organizmem?
Najpierw
zaczynają gotować się oczy, a gdy ofiara próbuje wydostać się z pułapki zapada
się coraz głębiej i głębiej. Gorąca woda wlewa się wówczas do pyska zwierzęcia lub
ust człowieka. Organizm zaczyna gotować się od środka, a wówczas śmierć jest
już tylko wybawieniem.
Dlatego,
jeśli traficie do Peru uważajcie na opowieści mieszkańców. Wiele z nich to nie
zmyślone historyjki dla turystów, a opowieści o prawdziwych miejscach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz