XXI wiek. W kościele uroczysta msza święta. Elegancko
ubrani rodzice, rodzice chrzestni i zaproszeni goście, a w roli głównej małe
dzieciątko w bieli. Ksiądz chrzci maleństwo i nadaje mu imię. Jedno imię.
Wszystko odbywa się w sposób zgodny z tradycją. Czy aby na pewno?
Dlaczego zatem nasi dziadkowie mawiali, że aby dziecko
było bezpieczne powinno mieć dwa imiona?
Dlaczego jeszcze w połowie XX wieku zwykle nadawano
dzieciom na chrzcie dwa imiona?
Zwyczaj
nadawania dziecku dwóch imion
Tradycja nadawania
dziecku dwóch imion na chrzcie, tak skrupulatnie przestrzegana niegdyś
przez naszych przodków, sięga korzeniami początków chrześcijaństwa. Dziś
niestety niewiele osób o tym pamięta. Ba, niewiele osób w ogóle ma świadomość,
że można nadać dziecku na chrzcie dwa imiona. Słyszałam opinie bliskich,
znajomych, jak i obcych ludzi, którzy dziwili się, a nawet pytali wprost:
„A po co
dwa imiona? Tylko kłopot z dowodem i papierami.”
„Wystarczy
jedno, a co to za wymysł, żeby dawać dwa imiona?”
„ A czy
moje dziecko to jakieś książątko, żeby miało kilka imion? Nie będę się
ośmieszać”.
To
prawdziwe opinie, które nieco mnie dziwią. Zresztą często dziwię się, że
kultywowane przez wieki zwyczaje tak szybko odchodzą w niepamięć. Kiedyś
właśnie takie stwierdzenia byłyby uznane za niedorzeczne.
Jeszcze w połowie XX wieku bardzo często nadawano dziecku dwa imiona, choć już
wówczas była to bardziej rodzinna tradycja niż świadome działanie. Nikt raczej
nie zagłębiał się w źródła pochodzenia tego zwyczaju. Dbano jednak, by chociaż
jedno imię koniecznie było imieniem świętego lub świętej, a nie zaczerpniętym z
literatury lub wymyślonym specjalnie dla ukochanego maleństwa. W końcu imię
miało jednocześnie chronić dziecko przed złem, a kto lepiej tego dopilnuje jak
nie niebiański patron?
Tymczasem nadawanie dziecku na chrzcie
dwóch imion było związane z lękiem o jego duszę. Jest to echo dawnych, przedchrześcijańskich
wierzeń, które były zbyt silne, by zaniknąć i zasymilowały się z nową wiarą.
Źródłem tego lęku było przeświadczenie, że niemowlę może posiadać dwie dusze i
w razie śmierci zamienić się w strzygę. Na wszelki wypadek zabezpieczano więc
obie. Z czasem, kiedy wiara w dawnych bogów i demony osłabła tłumaczono to
faktem, że dwa imiona zabezpieczą dziecko przed złymi duchami. Nadal wierzono w
dwie dusze i obawiano się sił ciemności. Ochrzczenie jednej duszy zapewniało
dziecku ochronę Anioła Stróża oraz opiekę świętego patrona, jednak druga dusza
pozostawała w niebezpieczeństwie. Wierzono, że jeśli i ona nie zostanie
ochrzczona, zostanie wydana na pastwę złych duchów.
Kim była
strzyga?
Strzyga lub strzygoń za życia był zwykłym człowiekiem.
Od innych różnił się tylko tym, że posiadał dwa serca i dwie dusze. Zapewne
stwierdzicie:
„Serca i
duszy nie widać, więc skąd sąsiedzi mieli wiedzieć, że taki delikwent może zostać
strzygą?”
Otóż
wierzono, że osoba, która po śmierci może przeistoczyć się w strzygę posiada
pewne fizyczne cechy odróżniające ją od innych. Do najbardziej
charakterystycznych należały: zrośnięte brwi oraz podwójny rząd zębów (niekiedy wystarczał nawet jeden podwójny
ząb, bo skoro jeden, to kto wie jak będzie z kolejnymi).
Kiedy już zauważono te podejrzane znaki i rozpoznano
mroczną istotę kryjącą się w ciele człowieka starano się jak najszybciej usunąć
taką osobę z osady. Nawet dziecko nie miało wówczas łatwego życia. Strach przed
demonem był zbyt wielki.
Osoba, którą podejrzewano o posiadanie drugiej, demonicznej
duszy zostawała zepchnięta na margines lokalnej społeczności i odtrącona.
Bywało, że nawet najbliżsi nie chcieli mieć z nią nic wspólnego. Ostatecznie zazwyczaj
wypędzano ją z osady lub zabijano. Nawet to ostateczne rozwiązanie musiało być
wykonane z zachowaniem wszystkich zabezpieczeń.
Wierzono bowiem, że obudzony demon będzie potrzebował
krwi, żeby funkcjonować w świecie żywych. Około północy miał przybierać postać
stwory o ostrych pazurach i wielkich sowich skrzydłach, a następnie ruszać na
żer. Ofiarami strzygi padały zarówno zwierzęta jak i ludzie. Ponadto strzyga
często zachowywała pamięć człowieka, którym była, co czyniło ją jeszcze
bardziej niebezpieczną. Potrafiła bowiem mścić się na tych, którzy za życia
okazywali jej wrogość lub nienawiść.
Jak unieszkodliwić strzygę?
Po zabiciu potencjalnej strzygi trzeba było ją
unieszkodliwić jeszcze zanim druga dusza zdążyła ożywić ciało. Było na to kilka
sposobów. Do najpopularniejszych należało rozkopanie
grobu, odcięcie głowy i ułożenie jej między nogami. Stosowano również metodę
podobną do zabijania wampira: rozkopywano grób, wbijano osinowy kołek w serce i
układano ciało twarzą do dołu.
Zapomniana
tradycja
Dziś już chyba nikt nie wierzy w strzygi, a
tym bardziej nie szuka ich wśród sąsiadów czy znajomych. Gdyby patrzeć na podejrzane
cechy fizyczne z pewnością znalazłoby się trochę podejrzanych osobników nawet w
najbliższym gronie.
Warto jednak pamiętać skąd wziął się
zwyczaj nadawania dziecku dwóch imion na
chrzcie. W końcu nasi dziadkowie przejęli tę tradycję od swoich przodków.
Może dobrze znać źródła naszych zwyczajów
i wrócić do tradycji? Ot tak, na wszelki wypadek? ;)
Literatura:
Brückner A., Mitologia słowiańska i polska, Warszawa
1980
Gieysztor A., Mitologia Słowian, Warszawa 1982
Koprowska- Głowacka A., Magia ludowa z Pomorza i
Kujaw, Gdynia 2016
Urbańczyk S., Religia pogańskich Słowian, Kraków 1947
Przyznam szczerze, że dla mnie dziwnym jest nadawanie dziecku jednego imienia. W mojej rodzinie od lat jest tradycja, że dzieci mają nadawane na chrzcie dwa imiona i ze zdumieniem patrzy się na tych, co decydują się na jedno imię. Drugie imię nadawane jest po jakimś przodku z rodziny - najczęściej po pradziadkach choć zdarza się, że również po rodzicach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Bardzo się cieszę, że ten zwyczaj nadal jest kultywowany i są osoby, które jedno imię po prostu dziwi. :)
UsuńMa Pani rację. Bardzo często drugie imię jest nadawane po jakimś przodku z rodziny. Mawiano, że po to, by czuwał nad dzieckiem.
Pozdrawiam bardzo serdecznie i z chęcią skorzystam z zaproszenia. :)
U mnie w domu rowniez nadawano dwa imiona,jednak to drugie nie mialo nic wspolnego z przodkami :-) ale z przeswiadczeniem,ze dziecko samo przynislo sobie to imie przychodzac na swiat,stad byly swietowane imieniny,ktore byly rownoczesnie dniem urodzin :-).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aniu :-D
O, też bardzo znacząca i piękna tradycja.:)Ja również nie mam imion po przodkach. Mama chciała, żebym drugie imię miała czysto słowiańskie, stąd Dobrosława. Byłam i jestem jedyną osobą w rodzinie, która ma takie imię. Niektórzy nawet do dziś nie mają o nim pojęcia. ;)
UsuńZ jakiego regionu jesteś? W Małopolsce nadawanie dwóch imion wcale nie zniknęło lata temu
OdpowiedzUsuń