Królowa Bona (domena publiczna) |
Królowa Maria Antonina miała krzywe
zęby, co nie podobało się dziadkowi jej przyszłego męża Ludwika XV. Królowa Elżbieta
I tak uwielbiała cukierki, że jej zęby były w opłakanym stanie. Cesarzowa Sissi
mówiła niemal nie otwierając ust. A jak
na tym tle przedstawiały się inne władczynie?
Stan
uzębienia przyszłej panny młodej był ważny już w starożytności. Baczną uwagę
zwracano nie tylko na komplet zębów, ale także i na ich wygląd. W końcu każdy
defekt przyszłej królowej, księżnej, hrabiny czy choćby żony bankiera mógł
odbić się w przyszłości na stanie jej zdrowia, a tym samym na… płodności.
Tym razem jednak zerknijmy na stan
uzębienia europejskich władczyń:
Królowa Jadwiga
Andegaweńska nie miała powodu do wstydu. Bardzo
możliwe, że gdy dowiedziała się o lęgnących się w zębach robakach ( w ten
sposób tłumaczono sobie próchnicę), zaczęła dbać o zęby i stosować
najnowocześniejsze metody świętej Hildegardy z Bingen. Myła więc je specjalnie
sproszkowanym popiołem, płukała wywarami z ziół, zaś u aptekarza z ulicy
Grodzkiej zamawiała pastylki ziołowe powlekane warstewką złota, które
odświeżały oddech i dezynfekowały jamę ustną. Jej starania były skuteczne,
skoro straciła tylko jeden ząb trzonowy.
Królowa Bona Sforza
mogła poszczycić się wyjątkową urodą. Kiedy swaci króla Zygmunta oceniali jej
wygląd, mówili, że „ma usta jak koral najczerwieńszy, zęby równe i nadzwyczaj białe”.
Najwyraźniej musiała o nie dbać, skoro mimo upływu lat nawet najbardziej
niechętni jej kronikarze, nigdy nie wspomnieli o stanie uzębienia władczyni.
Królowa Anna Jagiellonka
nie odziedziczyła niestety pięknych zębów matki. Poza tym lubiła słodycze, co
wpływało niekorzystnie na i tak słabe uzębienie. Przez całe życie cierpiała na
bóle wynikające z psujących się zębów, licznych ropni oraz zapalenia okostnej. Niekiedy
sądzono, że to cierpienie dodatkowo wpływało na i tak trudny charakter Anny.
Królowa Elżbieta Rakuszanka
również nie mogła pochwalić się pięknym uśmiechem. Kiedy przyjechała do Krakowa
i na Wawelu spotkała się z przyszłym mężem Kazimierzem Jagiellończykiem, ten
powitał ja grzecznie, a następnie umknął do swojej komnaty i nawet nie chciał
słyszeć o ślubie. Ostatecznie doradcy przekonali go, że sojusz z Habsburgami jest
więcej wart od drobnych defektów narzeczonej. Jaka zaś wada tak bardzo
wstrząsnęła Kazimierzem? Otóż Elżbieta miała wadę zgryzu: krzywe zęby ułożone
niemal poziomo i wystające spomiędzy warg. Najwyraźniej ta wada nie wpłynęła
zbytnio na małżeństwo tej pary, skoro Elżbieta urodziła Kazimierzowi
trzynaścioro dzieci.
Królowa Elżbieta I
to kolejna ofiara słodyczy. Uwielbiała je tak bardzo, że zawsze nosiła przy
sobie puzderko z cukierkami, które rzekomo miały odświeżać oddech, a naprawdę
niszczyły jej zęby. Próchnica szybko dopełniła swego dzieła. Nie pomagały płukanki,
okadzanie, ani okłady. Królowej coraz bardziej dokuczały stany zapalne i bóle,
co z pewnością nie wpływało dobrze na jej i tak wybuchowy charakter. Nie
chciała też zgodzić się na wyrwanie chorych zębów, gdyż panicznie bała się
zabiegu. Ostatecznie arcybiskup Londynu udowodnił jej, że ekstrakcję zęba można
przeżyć i sam poddał się zabiegowi. To dodało Elżbiecie odwagi. Z czasem usta
królowej Anglii świeciły pustkami. Dla poprawienia wyglądu wypychała więc
policzki zwitkami gałganków.
Królowa Maria Kazimiera
Sobieska od najmłodszych lat cierpiała z powodu bólu zębów. Jej
kłopoty stały się znacznie większe już w wieku dojrzałym do tego stopnia, że
mając 50 lat nie miała ani jednego zęba. Tymczasem tak bardzo lubiła jabłka i
inne przysmaki. Prawdopodobnie do takiego stanu uzębienia i przy okazji
kłopotów żołądkowych doprowadziło leczenie preparatami na bazie rtęci. Leczenie
wynikało zaś z powodu kiły, którą zaraził ją pierwszy mąż Jan Zamojski. Do tego
doszło siedemnaście ciąż, o których nie można zapomnieć.
Królowa Maria Antonina
nie zachwyciła dziadka swego przyszłego małżonka Ludwika XV, który przyjrzał
jej się i osądził, że zęby ma wprawdzie białe, ale krzywe. Niby nie było to aż
takim problemem, ale widać dręczyło dwór francuski, skoro sprowadzono do
Wiednia niejakiego Laverana – specjalistę, który skonstruowanym przez siebie
aparatem doprowadził zgryz arcyksiężniczki do zadawalającego stanu.
Cesarzowa Elżbieta
(Sissi) uchodziła za jedną z najpiękniejszych kobiet swoich
czasów. Cóż z tego, gdy zwrócono uwagę na jej drobne, żółtawe zęby. Księżna
Zofia, matka Franciszka Józefa wysyłała jej recepty na rozmaite mikstury, które
miały je wybielić. Wkrótce Franciszek mógł donieść matce, że zęby ukochanej
prezentują się już znacznie lepiej. Sissi była jednak tak bardzo sfrustrowana
tymi uwagami, że zaczęła mówić niemal nie otwierając ust. Kilka lat później
pojawiły się znacznie większe problemy. Trzy następujące po sobie ciąże, stres,
depresja, anoreksja i początki gruźlicy tak ją osłabiły, że w wieku 23 lat
zaczęła tracić zęby i musiała ratować się protezą.
Literatura:
Besala J., Małżeństwa królewskie – Jagiellonowie.
Warszawa 2006
Bogucka M, Anna Jagiellonka, Wrocław 1994
Bogucka M., Bona Sforza. Wrocław 2009.
Duczmal M., Jagiellonowie. Leksykon biograficzny.
Kraków 1996.
Hamann B., Cesarzowa Elżbieta, PIW, Warszawa 2008
Filipowicz W. jak tu gryźć kosztelki?,
w: Wróżka, 11/2016
Fraser A., Maria
Antonina: podróż przez życie, Warszawa 2006
Stanisław Grzybowski, Elżbieta Wielka, Wrocław 1989
Komaszyński M., Piękna królowa Maria Kazimiera
d’Arquien-Sobieska, Kraków 1995
Nikodem J., Jadwiga. Król Polski. Wrocław, 2009
Pociecha W., Królowa Bona (1494-1557), czasy i ludzie
odrodzenia. Poznań 1949-1958
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz