października 29, 2017

Czarownice z wyższych sfer

Niezaprzeczalnie oskarżenia o stosowanie czarów oraz konszachty z diabłem padały przede wszystkim pod adresem kobiet z niższych warstw społecznych. O wiele łatwiej było rzucić na nie cień podejrzenia, obwinić o nieszczęścia, zesłanie nagłej choroby, pomór bydła, czy nieurodzaj; łatwiej było uwięzić i osądzić, aż w końcu skazać na śmierć przez spalenie. Poza tym… kto miałby stawać w ich obronie lub świadczyć o niewinności, mając świadomość, że może go spotkać podobny los? Nie mogły też liczyć na poparcie ludzi wpływowych – takich, którzy byliby zdolni wstrzymać proces lub wykupić je od śmierci.

            Jednakże wśród tak licznych oskarżeń nie zabrakło kobiet  wywodzących się ze szlacheckich lub książęcych rodów. Oczywiście, w tym przypadku były to zwykle efekty politycznych intryg i spisków, które miały na celu pogrążenie rodziny lub konfiskatę majątku. Bywało również, że same ofiary stanowiły realne lub tylko wyimaginowane zagrożenie dla rządzących. Jedynym wyróżnieniem, jakie spotykało je przed śmiercią było ścięcie mieczem przed spaleniem na stosie. Takich przypadków można by szukać wiele. Wystarczy jednak spojrzeć na nasze rodzime Pomorze. Do najgłośniejszych przypadków oskarżenia o czary należą cztery osoby pochodzące z zacnych rodów: Elżbieta von Dobschutz, Sydonia von Borck oraz damy dworu księżnej Anny de Croy.


            Elżbieta von Dobschutz była piękną, inteligentną i doskonale wykształconą szlachcianką. W 1578 roku wyszła za mąż za szczecineckiego starostę i pomorskiego sołtysa: Melchiora von Dobschutz (Dobberschutz). Niestety, mąż popadł w długi. Ażeby ratować rodzinę i majątek zaoferował swoje usługi książętom pomorskim. W 1586 roku został mianowany gubernatorem i komornikiem Szczecinka. Szybko zdobył przychylność księcia Jana Fryderyka, zaś jego żona została zaufaną dwórką księżnej Erdmuthe z Brandemburgii. To wystarczyło, żeby wzbudzić zazdrość wśród innych dostojników. Szczególnie zawzięci byli Piotr von Kameke oraz Jakub von Kleist. Jako, że nie można było bezpośrednio uderzyć w Melchiora, doprowadzono do oskarżenia jego żony o czary i doprowadzenie do niepłodności księżnej.  Oskarżenia padły prawdopodobnie dwukrotnie: w 1584 roku i  w 1590 roku. Nie pomogła ucieczka do Krosna. Elżbieta została pojmana i osadzona w więzieniu w Szczecinie. Zeznania torturowanych czarownic tylko potwierdzały jej winę.

            Sydonia von Borck to chyba najbardziej znana pomorska „czarownica”. Przyszła na świat w 1548 roku na zamku w Strzmielach zwanym „Wilczym Gniazdem”. Była najmłodszym dzieckiem hrabiego Ottona von Borck i Anny von Schwiecheld. Jej uroda i wykształcenie zachwycały wszystkich, z którymi się zetknęła. Przez wiele lat pozostawała ulubienicą rodziny. Kiedy przybyła na dwór książąt pomorskich w Wołogoszczy, została damą dworu księżnej Anny Saskiej. Nie można się dziwić, że zakochał się w niej syn księcia Filipa, Ernest Ludwik, który wręcz obiecał jej małżeństwo. Piękna hrabianka mogła mieć wrażenie, że świat leży u jej stóp. Niestety, los okazał się przewrotny. Książę Ernest uległ naciskom rodziców i w 1577 roku poślubił Zofię Jadwigę, córkę księcia Brunszwiku. To wówczas miała rzekomo rzucić klątwę na ród Gryfitów. Tymczasem na głowę Sydonii i jej siostry Doroty spadły zgoła inne kłopoty. Po śmierci rodziców siostry musiały podjąć bezkompromisową walkę z bratem Ulrykiem o rodzinny majątek. W międzyczasie dwukrotnie zostały bez dachu nad głową i pozostawione same sobie. Wydawało się, że Sydonia odnalazła spokój w klasztorze w Marianowie, ale próżne to były nadzieje. Skłócona z innymi mniszkami, coraz bardziej odsuwała się od ludzi. Zajęła się zielarstwem i zwierzętami, a jej powiernikiem stał się czarny kot. W 1619 roku oskarżono ją o czary i osadzono w więzieniu na zamku Oderburg pod Szczecinem. Akt oskarżenia liczył 74 pozycje.

            Scholastyka i Runga były szlachciankami i dwórkami ostatniej przedstawicielki rodu Gryfitów, księżnej Anny de Croy - córki księcia Bolesława XIII. Została ona żoną Ernesta księcia de Croy i Aerschot, jednak jej mąż zmarł zaledwie po roku małżeństwa. Anna wróciła na Pomorze i w Słupsku urządziła swoją wdowią siedzibę. Obie dwórki przybyły oczywiście z nią i służyły jej wiernie. Księżna darzyła je zaufaniem, co już nie podobało się niektórym dworzanom. Intrygi mnożyły się, nie brakowało spisków. Kiedy w 1651 roku księżna niespodziewanie zachorowała, Scholastykę i Rungę oskarżono o konszachty z diabłem i próbę uśmiercenia Anny. Najwyraźniej przygotowano tak przekonujące dowody, że księżna de Croy rozkazała zbadać sprawę. Sama nie chciała jednak brać udziału w procesie i przekazała wszystko na ręce magistratu. W każdym razie nawet nie stanęła w ich obronie.

            O losach tych oraz innych kobiet oskarżonych o czary przeczytacie w książce „Czarownice z Pomorza i Kujaw”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger