Czarownica
ze szlacheckiej rodziny
Panuje przekonanie, że o czary były
oskarżane kobiety samotne, biedne i stare. Niestety, to tylko mit. Oskarżenie o
czary było często sposobem na pozbycie się niewygodnych ludzi lub… elementem
wielkiego spisku – szczególnie, gdy chodziło o usunięcie z urzędu kogoś, kto
był zbyt blisko władcy. Elżbieta ze Strączna stała się taką ofiarą. Jeden z
największych łowców czarownic ze Szczecinka, Jakub von Kleist, posłużył się
nią, by zniszczyć karierę jej męża.
Piękna dziedziczka i ambitny starosta
Elżbieta
von Doberschütz (z domu von Strantz) przyszła na świat w Strącznie. Jak na owe
czasy była niezwykła – inteligentna, dumna i urodziwa. Szybko zaczęła zwracać
uwagę mężczyzn, którzy radzi byli zawrzeć związek małżeński z dobrze urodzoną i
zamożną panną. Ostatecznie w 1578 roku poślubiła szczecineckiego starostę i
pomorskiego sołtysa Melchiora von Doberschütz. Melchior był książęcym mistrzem
łowieckim w Ihnaburgu (część Goleniowa), ale miał znacznie większe ambicje i
piął się po szczeblach kariery. Szanowana i podziwiana Elżbieta nie spodziewała
się więc żadnych kłopotów, a tym bardziej oskarżenia o czary. Jednak jej
oskarżenie było polityczną intrygą, która miała na celu usunięcie męża.
Starosta
Melchior lubił zbytkowne życie, więc szybko zaczął popadać w długi. Topniały
pieniądze, przepadały nieruchomości. Na szczęście nie był to człowiek, który
chował głowę w piasek i udawał, że nie ma problemu. Czekanie na łaskawy los nie
należało do jego natury. Postanowił odzyskać stracone pieniądze i wkraść się w
łaski rządzących. Zaoferował swoje usługi książętom pomorskim, którzy docenili
jego wcześniejsze osiągnięcia i przyjęli go na służbę. Okazało się, że Melchior
jest doskonałym administratorem. Szybko zdobył przychylność księcia Jana
Fryderyka, co wywołało gniew i zazdrość wielu dworzan. Jego kariera nabrała
tempa już w 1579 roku. Został gubernatorem i komornikiem Szczecinka. Tymczasem
Elżbieta zyskała zaufanie i przyjaźń żony księcia, Erdmuty Brandenburskiej.
Kiedy księżna poroniła, Elżbieta osobiście przygotowała jej specjalny napar na
zbicie gorączki. Erdmuta wróciła do zdrowia, jednak już więcej nie zaszła
w ciążę.
W
sieci intryg
Tymczasem
kariera rodziny von Doberschütz była solą w oku wielu dostojników. Dwór huczał
od plotek, zaczęto spiskować przeciwko Melchiorowi i jego żonie. Szerzyły się
pogłoski, jakoby gubernator planował zdradzić księcia Jana i wyrażał się o nim
w niepochlebny sposób, a jego żona zajmowała się czarami. Za intrygami stało
dwóch urzędników: Jakub von Kleist i Piotr von Kamecke, którzy wykorzystali
krążące historie i nadali im znaczenia. Coraz częściej mówiono, że Elżbieta
podawała zatrute napoje dworskim urzędnikom, a nawet samemu księciu, by zdobyć
ich przychylność. Służące i dwórki również jej nie lubiły. Być może
przyczyniały się do tego jej dokładność, oszczędność i surowość oraz rzekome
„dziwne nawyki” – kobieta była na swój sposób przesądna. Szeptano także, iż w
tajemnicy odwiedzała kobiety oskarżone o czary, które w tym czasie przebywały w
więzieniu. Szczególnie te ostatnie zarzuty padły na podatny grunt.
Intrygi
zaczęły przynosić efekty. W 1584 roku Melchior von Doberschütz stracił urząd
gubernatora Szczecinka na rzecz swego najzacieklejszego rywala Jakuba von
Kleist i popadł w niełaskę. Rozczarowany odsunął się od dworu i w 1586 roku
kupił rodzinną posiadłość Plau oraz złożył hołd elektorowi brandenburskiemu
Janowi Jerzemu. Postanowił przeczekać ten trudny czas. Doskonale wiedział, że
sytuacja na dworze może zmienić się w każdej chwili. Zamieszkał więc z żoną w
swoim majątku, ciesząc się bogactwem i zachowując nadzieję, iż książę przejrzy
wszystkie intrygi dworzan, a prawda prędzej czy później wyjdzie na
jaw. Jakub von Kleist również miał tego świadomość. Wciąż był zazdrosny o
wpływy rywala i zamierzał całkowicie zniszczyć Melchiora, by ten już nigdy nie
odzyskał pozycji na dworze. Najprostszym sposobem było uderzenie w Elżbietę. Kiedy
przejął urząd gubernatora, w Szczecinku rozpętał się prawdziwy koszmar.
Polowania na czarownice stały się niemal codziennością, a na stosie płonęły
kolejne kobiety. Wśród nich były niejakie Kuker i Kundissch, Anna Beleken oraz Katarzyna
Buten, matka chrześniaka Elżbiety, Hansa Mauera. Głośnym echem odbiły się też
procesy straconych: Agnety Zyrotin i Joachima Mandiksche, którzy przyznali się
do praktykowania zabobonnych obrzędów, Lucii Bulowen winnej zabijania bydła
oraz Steffena Schewisch grzebiącego głowę czarnego kota. Żeby oskarżyć
Elżbietę, Jakub postanowił wykorzystać kolejne oskarżone. Kilka skazanych na
stos, w tym: Klotze, Nautze, Kottke oraz żona Asmusa Strenge na torturach powołały
żonę Doberschütza jako jedną z nich i uczestniczkę wielu sabatów. Wkrótce przed
sąd trafiła też rodzina Mauer: mąż, córka i syn spalonej już Katarzyny Buten.
Dodatkowo rozpuszczono plotki, jakoby Hans Mauer żył w grzechu z Elżbietą.
Pętla wokół Doberschützów zaczynała się zaciskać. Jakub von Kleist czekał już
tylko na odpowiednią chwilę. Kiedy próbował uwarzyć piwo i mu się nie powiodło,
oficjalnie oskarżył byłą dwórkę księcia o rzucenie na niego klątwy. Dodatkowe
dowody w formie powołań tylko potwierdzały podejrzenie. Tym razem się udało.
Oskarżenie
o czary
W
1590 roku Melchior von Doberschütz musiał opuścić Pomorze, a jego majątek
został skonfiskowany. Plotki o rzekomej klątwie rzuconej przez Elżbietę na Jakuba
von Kleist ponownie rozpaliły wyobraźnię dworu. Wrogowie przypomnieli o dziwnym
zachowaniu żony byłego gubernatora, o podejrzanym naparze na gorączkę, który
przygotowała Erdmucie oraz jej wizytach w więzieniu, gdzie siedziały
czarownice. Szybko uznano, że ów napar musiał być „eliksirem czarownic” mającym
doprowadzić do bezpłodności księżnej. Wyrok zapadł, zanim tak naprawdę zaczął
się proces. Elżbieta von Doberschütz została oskarżona o czary, stosowanie
praktyk magicznych i o rzucenie klątwy na żonę księcia Jana Fryderyka, która
nie mogła urodzić oczekiwanego dziedzica. Wraz z nią został oskarżony Hans
Mauer.