grudnia 30, 2017
grudnia 28, 2017
Mapa marzeń na nowy rok
Już
za trzy dni wszyscy powitamy nowy rok. Chociaż sylwester kojarzy się głównie z
imprezami, to pierwszy dzień nowego roku zazwyczaj skłania do refleksji i
snucia planów na przyszłość. Wielu z nas układa i spisuje postanowienia
noworoczne z wiarą, że może tym razem uda się je zrealizować.
Nowy
rok to także doskonały czas na stworzenie swojej MAPY MARZEŃ, na której
znajdzie się to, czego najbardziej pragniemy we wszystkich obszarach życia. Ta
swoista tablica wizualizacyjna ma zaś za zadanie wspomóc nas w dotrzymaniu tych
postanowień; zobrazować to, czego tak naprawdę chcemy; wskazać istotne ścieżki,
którymi warto podążać i przede wszystkim nie pozwolić na ich zapomnienie.
grudnia 16, 2017
grudnia 12, 2017
Baśnie i legendy dawnych Kresów
Wspominałam
już wcześniej, że kończę „Baśnie i
legendy dawnych Kresów”. Pracowałam
nad nimi od ubiegłego roku z uwagi na sentyment, jakim darzę te ziemie.
Z
ogromną przyjemnością informuję więc, iż książka została ukończona i znalazła
Wydawcę i ukażą się w przyszłym
roku. Mam nadzieję, że spodobają się tym wszystkim, którzy nie tylko mają tam
swoje korzenie, ale również interesują się dziedzictwem naszych sąsiadów. Opowieści
pochodzą bowiem z terenów obecnej Litwy, Białorusi i Ukrainy - z tych ziem,
które przez wieki łączyły różne narody, a ich tradycje i wierzenia splatały się
oraz wzajemnie przenikały. To między innymi właśnie dlatego mają one swój
niepowtarzalny urok i czar.
listopada 24, 2017
Róże i lilie
No
cóż, poradnik idzie w świat. Dziś zatwierdziłam licencję na publikację „Mapy
marzeń” w wersji elektronicznej, więc już za chwilę będzie dostępna dla
wszystkich zainteresowanych.
„Baśnie i legendy dawnych Kresów”
(Litwy, Białorusi i Ukrainy) trafiły w ręce Wydawcy, którego cenię i z którym
współpracuję od... 8 lat.
Jutro
jadę na rehabilitację, bo eSeMek zanadto dał mi się we znaki. W ramach
rehabilitacji umysłowej zaś zamierzam popisać trochę w innym stylu.
listopada 21, 2017
"Mapa Marzeń"- konkurs
Egzemplarze autorskie „Mapy Marzeń” są już w moich rękach, a więc za chwilę książka będzie w sprzedaży. Zgodnie z obietnicą ogłaszam konkurs.
Trzy
osoby, które wpiszą w komentarzach dlaczego chciałyby stworzyć własną „Mapę Marzeń”, otrzymają ode mnie książkę
z dedykacją.
Konkurs trwa do 22 listopada, do godziny 23:32.
Jeżeli komentarz nie pojawi się od razu, winna jest moderacja. Opublikuję go zaraz po tym, jak wejdę na stronę. Za utrudnienia przepraszam.
Konkurs trwa do 22 listopada, do godziny 23:32.
Jeżeli komentarz nie pojawi się od razu, winna jest moderacja. Opublikuję go zaraz po tym, jak wejdę na stronę. Za utrudnienia przepraszam.
listopada 19, 2017
Książka "Mapa Marzeń"
Drodzy
Czytelnicy,
Z
ogromną przyjemnością pragnę poinformować, że obiecana książka, pt. „Mapa Marzeń” ukaże się lada dzień.
Będzie ją można kupić zarówno w wersji elektronicznej jak i papierowej.
Cieszę się tym bardziej, że trafi
ona do Waszych rąk jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem. Mam
nadzieję, iż stanie się inspiracją do stworzenia własnej, niepowtarzalnej Mapy
Skarbów.
Pozdrawiam serdecznie!
października 29, 2017
Czarownice z wyższych sfer
Niezaprzeczalnie
oskarżenia o stosowanie czarów oraz konszachty z diabłem padały przede
wszystkim pod adresem kobiet z niższych warstw społecznych. O wiele łatwiej
było rzucić na nie cień podejrzenia, obwinić o nieszczęścia, zesłanie nagłej
choroby, pomór bydła, czy nieurodzaj; łatwiej było uwięzić i osądzić, aż w
końcu skazać na śmierć przez spalenie. Poza tym… kto miałby stawać w ich
obronie lub świadczyć o niewinności, mając świadomość, że może go spotkać
podobny los? Nie mogły też liczyć na poparcie ludzi wpływowych – takich, którzy
byliby zdolni wstrzymać proces lub wykupić je od śmierci.
Jednakże wśród tak licznych oskarżeń
nie zabrakło kobiet wywodzących się ze
szlacheckich lub książęcych rodów. Oczywiście, w tym przypadku były to zwykle
efekty politycznych intryg i spisków, które miały na celu pogrążenie rodziny
lub konfiskatę majątku. Bywało również, że same ofiary stanowiły realne lub
tylko wyimaginowane zagrożenie dla rządzących. Jedynym wyróżnieniem, jakie
spotykało je przed śmiercią było ścięcie mieczem przed spaleniem na stosie.
Takich przypadków można by szukać wiele. Wystarczy jednak spojrzeć na nasze
rodzime Pomorze. Do najgłośniejszych przypadków oskarżenia o czary należą
cztery osoby pochodzące z zacnych rodów: Elżbieta von Dobschutz, Sydonia von
Borck oraz damy dworu księżnej Anny de Croy.
października 24, 2017
października 17, 2017
Biała Księżniczka i Puszcza Białowieska
W książce, którą obecnie kończę,
czyli „Baśnie i legendy z Litwy, Białorusi i Ukrainy”(obejmującej dawne Kresy)
jest piękna baśń o białej księżniczce. Postanowiłam ją przytoczyć z myślą o
jednym z najpiękniejszych i obecnie najbardziej zagrożonych miejsc świata, a
mianowicie… Puszczy Białowieskiej.
Chciałabym wierzyć, że księżniczka przyśni się tym, którzy niszczą tak wspaniałe dziedzictwo.
Książę
Witold miał córkę, o której mówiono, że zrodzona została ze związku z jakąś
leśną boginką. Jej niezwykła uroda olśniewała wszystkich, którzy choć raz jeden
na nią spojrzeli. Podziw budziły piękne, długie, jasne warkocze lśniące złotem
w blasku słońca, gładkie lica, ciemne brwi przypominające rozłożone skrzydła
jaskółki w locie i niebieskie oczy, podobne do czystej kopuły niebios. Jednak
nie tylko piękność wyróżniała ją wśród innych dziewcząt. Księżniczka kochała
bowiem biały kolor i zawsze tak się ubierała. Zimą nosiła białe futra i takież
czapki, latem zaś białe suknie haftowane perłami i diadem srebrny jak tarcza
księżyca. Nawet klejnoty i trzewiki musiały być
w tym kolorze. Na próżno ojciec, dwórki i dworzanie prosili ją, by choć
od czasu do czasu ubrała coś innego. Uparcie odmawiała, twierdząc, że tylko
biel jest jej przeznaczona. Wkrótce ludzie zaczęli nazywać ją białą księżniczką
i kochali, jak tylko poddani kochać mogą piękną i dobrą córkę swego władcy.
Jednakże
to nie tylko cudowna piękność sprawiała, że mówiono o niej nawet w odległych
stronach, w dalekich krajach, na dworach innych władców. Otóż księżniczka całym
sercem miłowała przyrodę. Podziwiała barwne kwiaty delikatnie dotykając ich
płatków i drzewa, do których pni często się przytulała, jakby opowiadały jej
swoje historie. Zachwycał ją szczebiot ptaków oraz wszelkie głosy zwierząt. Za
tę bezgraniczną miłość otrzymała wielki dar. Potrafiła bowiem odczuwać każdy
oddech natury, odróżniać ślady i słuchać jej głosów. Rozumiała radosne trele
ptaków, nawoływanie różnych zwierząt, wesołe odgłosy bawiących się malców,
wszystkie skargi i wołanie o pomoc. Z wielkim przejęciem opowiadała często ojcu
o tym, co działo się w świecie, który dla niego był niczym zamknięta księga:
piękny i groźny, lecz niezrozumiały. Słuchał z uwagą i uśmiechał się, gdy oczy
jej błyszczały, a na licach pojawiały się rumieńce.
-
Jesteś niczym leśna boginka. Powinnaś więc mieć las, by był twym księstwem. – powiedział
żartobliwie.
-
Ojcze, byłabym taka szczęśliwa! – zawołała, klasnąwszy w dłonie – Gdybyś mógł
sprawić mi taki prezent, byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie!
Książę Witold nie potrafił niczego
odmówić ukochanej córce. Podarował jej puszczę, którą wkrótce nazwano
Białowieską.
Ów
ojcowski dar uszczęśliwił księżniczkę. Był dla niej o wiele bardziej cenny niż
klejnoty sprowadzane z dalekich krajów, czy wspaniałe zamczyska. Puszcza szybko
stała się jej drugim domem. Potrafiła spędzać w niej całe godziny, niepomna
innych obowiązków, nieczuła na zmęczenie, głód i pragnienie. Szum liści w
potężnych drzewach, upajający zapach roślin, miękkość mchu, najpiękniejsze
barwy leśnych kwiatów, śpiewy ptaków i odgłosy zwierząt, to było wszystko,
czego potrzebowała do szczęścia. Księżniczka wędrowała więc po wąskich
ścieżkach, dotykała paproci, siadała na świetlistych polanach i spoglądała na
otaczające ją ścianę lasu. Bywały dni, kiedy nasłuchiwała tego, co mówią
zwierzęta i uśmiechała się wiedząc, iż one również żyją w zgodzie z naturą,
szczęśliwe i bezpieczne. Czasami patrzyła na puszczę z okien Kamienieckiej
wieży, ciesząc się jej pięknem.
października 16, 2017
Upadek eSeMki
W
zasadzie dzisiejszy post miał być o nieistniejącym już kościele świętej
Agnieszki lub o prawdopodobnie pierwszej drukarni w Polsce, ale niestety…
Rzeczywistość pokrzyżowała mi szyki. Wiem, upadki u osób ze stwardnieniem
rozsianym to niemal chleb powszedni, jednak czasami trudno jest się po nich
ogarnąć.
Zamiast
spokojnie siedzieć i pisać tekst, chciałam iść do kuchni, żeby zrobić sobie
herbatę. Skutek był taki, że straciłam równowagę i wylądowałam na ziemi.
Podłogi mamy betonowe, więc dziury nie zrobiłam, ale obiłam się co niemiara. Wprawdzie
mama przybiegła na pomoc, ale w takich przypadkach nasila się u mnie
spastyczność tak, iż nie sposób jest mnie podnieść.
października 14, 2017
Pisarka ze stwardnieniem rozsianym
Przymierzałam
się do tych zmian już od kilku miesięcy. Przez ten czas nabierały one kształtu
w mojej głowie i sercu. Upływający czas i choroby zmieniają człowieka, a tym
samym zmienia się jego spojrzenie na wiele rzeczy. Czy na lepsze? Nie do mnie
należeć będzie ocena. Zmienić musi się także sama formuła bloga. Do tej pory
traktowałam go bardziej jako stronę informującą o tym, co ważnego wydarzyło się
w życiu Anny Koprowskiej – Głowackiej (autorki). Teraz chcę, by blog był
swoistym pamiętnikiem kobiety, która na co dzień zmaga się z przewlekłymi
chorobami, ale wciąż chce cieszyć się życiem i mimo przeszkód nieustannie idzie
do przodu. O ilości upadków z sympatii dla wszystkich towarzyszy niedoli nie
wspomnę, bo trzeba byłoby je liczyć w setkach.
Tak
jak napisałam w tytule jestem pisarką chorą na stwardnienie rozsiane (SM). Jak dotąd napisałam dziesięć książek
związanych z historią i regionalizmem oraz wierszy. Zdobyłam też kilka nagród i
wyróżnień. Mam nadzieję, iż postęp choroby nie zatrzyma mnie wpół drogi i będę
miała możliwość pisać kolejne. Kiedy SM pokazuje mi swoją bardziej okrutną
twarz, powtarzam sobie, że muszę pozbierać się z miliona kawałków, na jakie się
rozpadam i powrócić do tej pracy, która była i wciąż jest moją pasją. Poza tym…
mam to wielkie szczęście dzielić się tymi historiami z Wami i to Wy jesteście
najważniejsi. Nie mogę narzekać na brak pomysłów, ale na brak sił i możliwości,
by po każdym ciosie wrócić do formy. Staram się jednak i walczę, bo dopóki trwa
walka, upadek nie jest klęską tak, jak przegrana bitwa nie oznacza końca wojny.
Ja ze swoim wrogiem będę toczyła wojnę do samego końca z małymi przerwami na
rozejm.
Na
czy będą polegały zmiany?
września 15, 2017
Nagroda w konkursie poetyckim
Od
czasu do czasu zostawiam prozę i zwracam się ku poezji. Tak było i tej wiosny.
Wzięłam wówczas udział w konkursie poetyckim zorganizowanym przez Polskie
Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego. Jakież było moje zdziwienie i jak wielka
radość, gdy okazało się, że wiersz „Życie” został nagrodzony.
Niestety, nie mogłam uczestniczyć w
uroczystej gali z wręczeniem nagród, która odbyła się w ramach „Symfonii serc”
w Warszawie. Dyplom i nagrodę otrzymałam więc pocztą.
Oto zaś mały fragment nagrodzonego
wiersza:
czerwca 06, 2017
Modlitwa podczas nowiu księżyca
Jako, że na noce
23 i 24 czerwca przypada nów Księżyca, postanowiłam przypomnieć
Wszystkim Czytelnikom pewną starą i zapomnianą już modlitwę. Jest ona swoistym
powitaniem nowego Księżyca oraz zaklęciem na dobrobyt.
Jest to autentyczna modlitwa, którą ludzie odmawiali
podczas nowiu księżyca. Co ciekawe zaraz po jej zakończeniu dodawali często
powszechnie nam znane: "Zdrowaś
Maryjo...". Jak widać naszym przodkom zupełnie nie przeszkadzało
łączenie elementów dawnych wierzeń i religii chrześcijańskiej oraz zaklęć. Synkretyzm
religijny był powszechny.
Witam cię, witam miesiącu,
Niebieski dziedzicu.
maja 30, 2017
Waga czarownic w Kulpinie
Dzisiaj
powrócę myślami do książki „Czarownice z Pomorza i Kujaw”. Otóż wspominałam w
niej o słynnej w całej Europie wadze, dzięki której można było uzyskać swoisty „certyfikat
bezpieczeństwa” uznawany przez wszystkich łowców czarownic. Waga ta znajduje
się do dziś w holenderskim miasteczku Oudewater. Pisałam o niej kilka lat temu:
Warto
jednak wiedzieć, że to nie jest jedyna waga służąca do sprawdzania możliwych
konszachtów z mieszkańcami piekła. Otóż podobna waga, choć nie posiadająca
takiego znaczenia, znajduje się w… Serbii.
maja 28, 2017
kwietnia 14, 2017
marca 10, 2017
Wiedźma- ta, która wie
Słowo
wiedźma jest obecnie używane najczęściej w pejoratywnym kontekście, by
kogoś obrazić.
Tymczasem miało ono niegdyś zupełnie inne znaczenie.
Wszak
wiedźma to ta, która wie.
Wiedźma
to ta, która ma wiedzę.
Wiedźma
to ta, która pomaga innym.
Wiedźma
to ta, która w pełni świadomie korzysta ze swej intuicji.
Wiedźma
to ta, która kocha naturę i w niej odnajduje swoją pierwotną siłę.
Wiedźma
to ta, która zawsze kieruje się najwyższym dobrem.
Wiedźma
to ta, która szanuje siebie i innych.
Wiedźma
to ta, która odkrywa zapomniane ścieżki.
Wiedźma
to ta, która zrywa zasłony niewiedzy.
lutego 28, 2017
Eglé i Žaltis
Dawno,
dawno temu nad pięknym jeziorem wznosił się wspaniały zamek, w którym mieszkał
bogaty kunigas (książę, przywódca pruskiego grodu). Żyło mu
się spokojnie, miał dobrą żonę i gromadkę dzieci: dwunastu synów i trzy córki.
Najmłodsza z nich, Eglé była też najpiękniejsza. Często chodziła nad jezioro,
przeglądała się w jego przejrzystej toni, a rozczesując złociste włosy, nuciła
cicho. Nie wiedziała, że za każdym razem ktoś uważnie ją obserwował i coraz
bardziej miłował.
Pewnego letniego wieczoru
postanowiła wykąpać się w czystych wodach. Nagle, tuż przy niej wynurzył się
wielki, czarny wąż. Dziewczyna wystraszyła się i zaczęła płynąć w kierunku
brzegu. Daremna była to próba. Gad doścignął ją bez trudu i oplótł się wokół
niej. Ku zdumieniu dziewczyny przemówił ludzkim głosem:
-
Zostań moją żoną, piękna córko kunigasa, a pokażę ci kim jestem.
Eglé rozpłakała się, bo jakże mogła zostać
żoną węża? Bezskutecznie próbowała uwolnić się z uścisku.
-
Nie mogę. Wróć do swoich, tak jako i my między swemi żyjemy.- odpowiedziała
cicho.
-
Zostań moją żoną.- powtórzył, spoglądając na nią uważnie- Daj mi słowo, że to
uczynisz, a uczynię cię panią w swym królestwie.
-
Jakież to twoje królestwo?- pomyślała- Błota i głębiny jeziora. I ja miałabym
tam mieszkać?
Nie powiedziała jednak tego głośno z
obawy, że może się utopić lub zginąć w wężowym uścisku. Skinęła głową.
-
Dobrze. Zostanę twoją żoną.- odpowiedziała
-
Zatem czekać będę aż słowa dotrzymasz i przyjdziesz jako panna młoda nad brzeg
jeziora.- zasyczał wąż, zwolnił uścisk i zniknął w wodzie.
Eglé szybko wydostała się na brzeg i
co tchu pobiegła do zamku. Cała drżąca opowiedziała rodzicom swoją przygodę.
-
Zapomnij o tym, dziecinko.- uspokajała ją matka, obejmując czule- Człowiek nie
może poślubić węża. Może to ci się przyśniło?
-
Nie, mamo. To naprawdę się wydarzyło.
-
Cichaj ty. Znajdziemy rozwiązanie.
Minęły trzy dni. Eglé uspokoiła się
nieco i już zaczęła myśleć, że może rzeczywiście cała historia jej się tylko
wydawała. Rankiem otworzyła szeroko okno i spojrzała na zielone drzewa,
lazurową toń jeziora i niebieskie niebo. Po chwili jednak zamarła. Pod zamkiem
dostrzegła bowiem węże, które pełzły ze wszystkich stron pod zamek. Były
wszędzie: na trawie, kamieniach, drzewach, a niektóre wspinały się na wyniosłe
mury. Pobladła, przypominając sobie spotkanie i daną obietnicę.
-
Mamo, tato!- zawołała- Już po mnie, nieszczęsnej! Swaty przyszli, chcą mnie od
was zabrać!
-
Nie wychodź, siedź cicho.- odparła matka- Postaramy się coś zaradzić.
lutego 24, 2017
Interaktywny plac zabaw w Ustce?
Ustka
planuje kolejną atrakcję dla „milusińskich”. W planie jest stworzenie interaktywnego placu
zabaw dla dzieci. Niezmiernie miłą wiadomością jest to, że koncepcja została
oparta o opracowaną przeze mnie legendę: „Wdowa i syrena”.
Wyrazy
uznania dla Władz Miejskich nie tylko za wspaniały pomysł, dzięki któremu dzieci będą miały kolejną atrakcję, ale także za uwzględnienie
dostępu dla osób niepełnosprawnych.