sierpnia 31, 2020

100 słów z gwary chełmińskiej. Czy znasz ich znaczenie?

100 słów z gwary chełmińskiej. Czy znasz ich znaczenie?

 

Zagadka
Obraz: dadaworks z Pixabay

Każdy region ma swoją gwarę i na szczęście nie została ona zapomniana. Na Ziemi Chełmińskiej nie brakuje słówek, które mogą sprawić trudność turystom z innych regionów. Zapraszam więc do zabawy w odgadywanie znaczeń niektórych słów.

 

Czym jest gwara?

         Gwara to socjalna i  terytorialna odmiana języka ogólnego. Jest od niego znacznie starsza, gdyż jej powstanie wiąże się z podziałami Polski plemiennej i piastowskiej oraz późniejszymi wpływami historycznymi, które pozostawiły swoje naleciałości, choćby germanizmy czy rusycyzmy. To wszystko należy do naszego dziedzictwa językowego, o które warto dbać i pieczołowicie przekazywać kolejnym pokoleniom.

         Gwara chełmińska jest charakterystyczna, jednak nie będę pisała o jej szczegółach. Proponuję zabawę w odgadywanie znaczenia słów, które dla mieszkańców Ziemi Chełmińskiej są oczywiste, jednak innym mogą sprawić kłopot.

 

Czy znasz znaczenie tych słów?

 

1.                             Antrejka

2.                 Ańtop

3.                             Bana

4.                             Bebzun

5.                 Benedyja

6.                 Bety

7.                             Bryle

8.                 Buksy

9.                             Bygel

10.                       Cherlać

11.                       Chichrać się

12.                       Chochoł

13.                       Ciułać

14.                       Cug

15.                       Czachraj

16.                       Dekel

17.                       Drabka

18.                       Durszlak

19.                       Dybki

20.                       Dychrać

21.                       Erbnąć (coś)

22.                       Fanzolić

23.                       Febra

24.                       Fertig

25.                       Fest

26.                       Folgować 

sierpnia 29, 2020

Wiersz dla dzieci "Magiczna chmurka"

Wiersz dla dzieci "Magiczna chmurka"

Obraz: Kranich17

Czasami pisuję wiersze. Ot, siedzi widać we mnie nieco romantyczna dusza. 

 Niektóre już zostały wydane w dwóch antologiach: „Kujawscy poeci” i „Kujawska poezja religijna”, w zbiorach pokonkursowych (otrzymałam wyróżnienia i nagrody w konkursach poetyckich) oraz w kilku czasopismach. Zdobyłam również I miejsce w plebiscycie „Na najpiękniejszą twórczość kujawskiego poety za 2012 rok”.

Bywa, że pisuje także dla dzieci. Ot, choćby „Magiczną chmurkę”.

 

Magiczna chmurka

 

Hen, hen, na niebie wysoko,

Tak bliska białym obłokom

Płynęła chmurka po niebie

Śmiejąc się teraz do ciebie.

Zmruż więc oczęta, Kochanie,

Chmurka czym zechcesz się stanie:

Misiem z białym z uszkami,

Pieskiem, co biegnie przy pani,

Kotkiem z ogonkiem puszystym,

A nawet smokiem ognistym.

sierpnia 29, 2020

30 popularnych przysłów. Sprawdź, czy potrafisz je dokończyć

30 popularnych przysłów. Sprawdź, czy potrafisz je dokończyć

 

Dziedzictwo kulturowe
Obraz: Robin Higgins z Pixabay

Przysłowia są mądrością narodu, więc sprawdźmy naszą wiedzę. :) 


Każdy z nas niemal na co dzień spotyka się z przysłowiami i porzekadłami. Niekiedy używamy ich nieświadomie, gdyż tak bardzo zapadły nam w pamięć, że stały się elementem języka potocznego. Dzisiaj proponuję Wam zabawę w uzupełnianie popularnych przysłów i porzekadeł. Życzę miłej zabawy.

 

Czym są przysłowia?

         Przysłowia (łac. proverbium) to swoisty gatunek literacki, który wyraża radę albo myśl opartą na tradycji ludowej. Zazwyczaj mają formę jednozdaniowego stwierdzenia lub pouczenia. Wśród najważniejszych cech przysłów możemy wyróżnić ich sens moralny, gdyż są najczęściej pouczeniami, przestrogami, nakazami lub zakazami. Przez wieki były przekazywane drogą ustną i stały się powszechnie znane.

Sam termin do języka polskiego wprowadził Andrzej Maksymilian Fredro (Przysłowia mów potocznych, 1658).

        

30 popularnych przysłów. Sprawdź, czy je znasz.

 

1.     Gdzie diabeł nie może,……..

2.     Nie ciesz się bratku…………

3.     Kto śpi……………………………

4.     Deszcz ranny, płacz panny i………………………… niedługo trwają.

5.     Mędrzec to nietęgi…………………………………….

6.     Gdy się diabeł starzeje, chce…………………………..

7.     Mądry Polak……………………………………………

8.     Co głupiemu po rozumie,……………………………………..

9.     Gdzie drwa rąbią,……………………………………….....

10.   Dopóty dzban wodę nosi,…………………………………..

11.  Kto pod kim dołki kopie,……………………………………….

12.  Nie taki diabeł straszny……………………………………

13.   Kto późno przychodzi…………………………………………

14.  Człowiek człowiekowi…………………………………….

15.  Jak Kuba Bogu,……………………………………………….

16.   Kto starą babę całuje…………………………………………

17.   Słodko Dorotko, ale………………………………………..

18.  Zły to ptak,…………………………………………………….

19.  Kto ma księdza w rodzie,………………………………………

20.   Gdzie dwóch się bije,…………………………………………….

21.  Kto sieje wiatr,…………………………………………………

22.  Gdzie jedna kość a dwa brytany,……………………………..

23.   Prawdziwych przyjaciół………………………………………

24.  Z wielkiej chmury……………………………………………..

25. Nie wszystko złoto………………………………………….

26.   Bez pracy………………………………………………………

27.  Lepszy wróbel w garści……………………………………….

28.  Co wolno wojewodzie,……………………………………..

29.  Dla chleba, nie dla nieba…………………………………..

30.   Dobra i wdowa, gdy……………………………………….

 

sierpnia 13, 2020

Wesoły statek ruskiej floty

Wesoły statek ruskiej floty

 Z kart historii

 

Free Fotos z Pixabay

Ci, którzy pamiętają trochę faktów z historii z pewnością kojarzą tzw. "ogień grecki", który był postrachem wrogów Cesarstwa. Woda nie mogła go ugasić, więc stanowił potężną broń na lądzie i morzu. Ogień można było zdusić wyłącznie na trzy sposoby. Za pomocą octu, piasku lub… wina. W tej historii zaś to właśnie wino pełni kluczową rolę. 

Historia wydarzyła się w IX wieku.

Pewnej bezksiężycowej nocy statek należący do floty Rusi odłączył się przypadkowo od pozostałych i płynął bez celu w pobliżu wybrzeża Azji Mniejszej. Niespodziewanie ktoś na pokładzie wszczął alarm. W oddali rzekomo dostrzegł zabójcze "siphonophory" miotające ogień. Zaczęła się panika. Spiesznie wytoczono beczki z winem, by odeprzeć atak.

Jakiś czas później okazało się, że alarm był fałszywy, a alarmujący... zaspany. Niestety, wino okazało się prawdziwe i mocne.  Aż żal było nie sprawdzić jego skuteczności. 

sierpnia 10, 2020

Epidemia - zmora ludzkości

Epidemia - zmora ludzkości
Zarazy w Polsce
Obraz: Margo Lipa z Pixabay


Epidemia – zmora ludzkości

Do napisania tego tekstu skłoniła mnie sytuacja, jaka panuje w kraju. Od pięciu miesięcy mierzymy się z koronawirusem, który zaskoczył cały świat.

Zarazy wielokrotnie dziesiątkowały ludzkość. Na przestrzeni tysięcy lat występowały niemal cyklicznie. Do dziś wspomina się głównie epidemie dżumy, ospy, cholery, tyfusu oraz grypy hiszpanki. Za każdym razem budziły skrajne emocje. Przerażeni ludzie szukali więc „kozłów ofiarnych”, którzy sprowadzili nieszczęście na daną okolicę. 

Raz byli to Żydzi, innym razem czarownice. 

O ile z jednej strony uznawano to za karę boską, to z drugiej zawsze jednak KTOŚ musiał być winny.

 

Jak Wenecja żegnała się z zarazą 

         Skoro już zaczęłam pisać o zarazie, przypomniałam sobie pewien wpis z archiwum w Wenecji. Jest to uchwała Wielkiej Rady Republiki Wenecji datowana na 7 sierpnia 1348 roku. Czytamy w niej:

„Uchwałą Wielkiej Rady Republiki Wenecji zabrania się od zaraz noszenia odzieży żałobnej. Burza się skończyła, znów przyszedł czas radości i szczęśliwości.”

         Uchwałę tę ogłoszono po zakończeniu jednej z najtragiczniejszych epidemii dżumy, w trakcie której życie straciło ¾ mieszkańców stutysięcznego miasta. Wyobraźcie sobie, jak wielki strach musiał panować w tej potężnej republice, skoro rząd musiał nakazywać obywatelom radość z życia?!

 

Zarazy w Polsce 

         Przez tereny naszego kraju również przetaczały się epidemie. Ba, nie ominęła nas żadna z zaraz, które siały zniszczenie w Europie.

Jak sobie je tłumaczono? Przede wszystkim uważano, że poprzedzają ją niepokojące zwiastuny, np. przelatująca kometa, plaga żab, dziwne anomalie pogodowe, pojawienie się wielu bliźniaczych porodów, itp. Kiedy zaś rzeczywiście pojawiała się zaraza uznawano ją za karę boską. To jednak było zbyt mało. Przy okazji szukano też winnych. Padało na Żydów, na kobiety parające się czarami, na wędrowców. Arsenał do walki z chorobą też był bogaty: od modlitw, poprzez samoumartwianie się i biczowanie, stosowanie najróżniejszych ziołowych mieszanek, aż po dawne zwyczaje sięgające korzeniami przedchrześcijańskich czasów. Należą do nich np. zamykanie zarazy w otworach w drzewie, zakopywanie choroby, przepędzanie w imię żywiołów i wiele, wiele innych.

O niektórych metodach wspominają podania i legendy. Oto jedna z nich:

 

POWSTRZYMANA DŻUMA (Chojnice)


W latach 1709–1711 Prusy ogarnęła epidemia straszliwej choroby, jaką była dżuma. Ludzie umierali tysiącami, a blady strach padł na wszystkie wsie i miasteczka. Na nic zdawały się modły w kościołach, na nic ludowe odczynianie chorób. Śmierć dotykała zarówno bogatych mieszczan, jak i biednych chłopów. W jej obliczu wszyscy byli równi. Władze wydały rozkaz, by pod groźbą kary śmierci nikt nie zbliżał się do miejscowości objętych epidemią, ci zaś, którzy w nich przebywali, nie opuszczali ich murów. W ten sposób starano się zapobiec roznoszeniu choroby. Dżuma tymczasem wzięła we władanie także Chojnice. Ludzie umierali licznie – tak w domach, jak i na ulicach.

W tym czasie do miasta przybył pewien tajemniczy człowiek. Ludzie spoglądali na niego jak na szaleńca. Któż bowiem przy zdrowych zmysłach dobrowolnie wkraczałby do miasta, w którym panuje zaraza? Ten jednak, widząc rozpacz malującą się na obliczach ludzi, stwierdził:

– Przybyłem tu, by powstrzymać dżumę.

– A jak chcesz tego dokonać? – zapytała jakaś odziana w podarte szaty kobieta, która swym wyglądem bardziej przypominała szkielet niż żywego człowieka.

– Zawierzcie mi, a nadzieja do was powróci.

Mieszkańcy Chojnic nie mieli nic do stracenia. Wieść o niezwykłym cudotwórcy lotem błyskawicy obiegła miasto. Ci, którzy mieli jeszcze siły, przybyli na rynek, by go wysłuchać. On tymczasem wybrał kilku najsilniejszych i znających się na ciesielce chojniczan. Wraz z nimi udał się na cmentarz, gdzie pośród licznych grobów rosły wiekowe lipy. Bez wahania wskazał jedną z nich.

– Wywierćcie w niej otwór oraz wyciosajcie kołek, który będzie idealnie do niego pasował – nakazał.

Kiedy wszystko zostało przygotowane, powrócili na rynek, gdzie wciąż czekał pełen nadziei tłum. Mężczyzna rozłożył ręce.

– Teraz pójdźmy wszyscy w uroczystej procesji na cmentarz – ogłosił.

Wkrótce pochód ruszył. Na jego czele szedł ów tajemniczy człowiek. Ludzie śpiewali pobożne pieśni i modlili się o zmiłowanie i oddalenie od miasta straszliwej zarazy. Wreszcie dotarli na miejsce. Tam, przy lipie z wydrążonym otworem, mężczyzna wzniósł ręce ku niebu i zaczął mówić niezrozumiałe słowa. Czy były to czarodziejskie zaklęcia, czy modlitwa odmawiana w nieznanym języku? Tego nie wiedział nikt. Dość, że nagle coś zaszumiało na obrzeżach cmentarza niczym wir stworzony z wiatru, a jakiś mroczny cień przeleciał nad głowami zebranych i z łoskotem wpadł do dziury w pniu lipy. Mężczyzna tylko na to czekał. Kołkiem zamknął otwór i odwrócił się do zdumionych chojniczan.

– Pamiętajcie, nigdy nie wyjmujcie tego kołka, gdyż w ten sposób na powrót uwolnicie zarazę! – ostrzegł. – W tej chwili jest niegroźna, ale jeśli kiedykolwiek powtórnie wydostanie się na wolność, jej gniew będzie straszliwy i nikogo z was nie oszczędzi.

– Jakże ci się odwdzięczymy? – zapytał jeden z mieszkańców.

– Pomódlcie się za mnie – uśmiechnął się przybysz i nie czekając na słowa podzięki, zniknął z miasta.

Od tego czasu dżuma przestała nękać mieszkańców Chojnic i nigdy już nie powróciła w te strony. Ludzie różnie mówili o tajemniczym przybyszu: jedni, że był to święty mąż, który postanowił ich uratować; zaś inni, iż to czarodziej, który w ten sposób chciał odpokutować swe uczynki. Drzewo natomiast rosło jeszcze przez stulecia, przypominając mieszkańcom o owych strasznych dniach, kiedy to śmierć była władczynią wszystkich żywych.

 

 

 „Legendy z Kociewia i Borów Tucholskich”, Gdynia, Region 2014


Copyright © Anna Koprowska-Głowacka , Blogger